Kevin Shenkman wniósł pozew przeciwko Tesli do sądu stanowego w Kalifornii. Domaga się w nim zwrotu poniesionych kosztów, a także odszkodowania oraz nakazu powstrzymującego spółkę należącą do Elona Muska przed nakładaniem takich opłat w przyszłości.

Darmowe usługi na zachętę

Tesla, chcąc przekonać pierwszych klientów do zakupu pojazdów elektrycznych, obiecała im dożywotne bezpłatne ładowanie. Po kilku latach na stacjach doładowania spółki zrobiło się na tyle tłoczno, że Tesla nałożyła „opłatę za doładowanie” na klientów, którzy nie wrócili do swoich pojazdów niemal natychmiast po tym, jak otrzymali stosowne powiadomienie, twierdzi Shenkman.

„Aby skomplikować sprawę, gdy klient, taki jak powód, któremu obiecano bezpłatne doładowanie na całe życie, odmawia uiszczenia takich „opłat za doładowanie”, Tesla całkowicie odcina dostęp do doładowania, wyłączając w ten sposób funkcję, za którą klienci zapłacili tysiące dolarów” – powiedział Shenkman.

Tesla zaczęła pobierać opłaty za korzystanie ze swojej sieci Supercharger w 2017 roku, ale ci, którzy kupili pojazdy w latach 2012-2016, byli z niej zwolnieni.

Tesla nie odpowiedział na prośbę Bloomberga o komentarz, złożoną w czwartek po godzinach pracy.