Banki są zawalone wnioskami o "Bezpieczny Kredyt 2 proc."

Banki są wręcz zawalone wnioskami o „Bezpieczny Kredyt 2%”. W tej sytuacji najczęściej nie jest dotrzymywane ustawowe 21 dni na wydanie decyzji kredytowej. Banki wydłużają ten termin najczęściej pod pretekstem niedostarczenia jakiegoś dokumentu – mówi Marek Wielgo, ekspert RynekPierwotny.pl i GetHome.pl Marek Wielgo.

Ubiegającym się o „Bezpieczny Kredyt 2%” radzi więc uzbroić się w cierpliwość, bo procedury bankowe mogą „ciągnąć się” nawet 2-3 miesiące. Z tym wiąże się jednak pewien problem. Otóż składając wniosek kredytowy, trzeba mieć już upatrzone konkretne mieszkanie. Teoretycznie nie stanowi to problemu w przypadku firm deweloperskich. Z sondy portalu RynekPierwotny.pl wynika, że przeszło dziewięciu na 10 deweloperów zgadza się „przetrzymać” lokal przez jakiś czas. Warunki rezerwacji określa obowiązująca od ponad roku tzw. nowa ustawa deweloperska. W umowie rezerwacyjnej deweloper zobowiązuje się, że wyłączy dany lokal ze swojej oferty, aby w tym czasie kupujący mógł starać się o kredyt na jego zakup.

Reklama

Z danych BIG DATA RynekPierwotny.pl wynika, że w tym roku wyraźnie zwiększył się udział takich rezerwacji w ofercie deweloperów. Np. we Wrocławiu kupujący rezerwowali w styczniu nieco ponad 300 lokali. Obecnie jest ich już ponad 700. Udział rezerwacji w ofercie wrocławskich deweloperów zwiększył się z niespełna 5% do blisko 20%. Z podobną sytuacją mieliśmy do czynienia w Gdańsku, Łodzi i Poznaniu. Po części wynika to z faktu, że skurczyła się oferta mieszkań, bo wysokiemu tempu ich sprzedaży nie towarzyszy odpowiedni dopływ nowych. W Warszawie i Krakowie udział rezerwacji wzrósł właśnie z tego powodu. Ich liczba nieznacznie się bowiem skurczyła.

ikona lupy />
Udział rezerwacji w ofercie firm deweloperskich w 2023 r. / GetHome.pl

Opłata rezerwacyjna

Popyt na niektóre mieszkania (szczególnie te najtańsze) jest tak duży, że niektórzy deweloperzy nie zgadzają się na „mrożenie” mieszkań w ofercie. Większość firm idzie jednak na rękę potencjalnym nabywcom. Jak długo są skłonne przetrzymać dla nich mieszkania? Z naszej sondy wynika, że większość firm dopuszcza rezerwację na okres nie dłuższy niż jeden miesiąc. Tylko nieliczni deweloperzy dopuszczają zawarcie umowy rezerwacyjnej na dłużej niż trzy miesiące.

ikona lupy />
Długość rezerwacji / GetHome.pl

Marek Wielgo zwraca również uwagę na to, że deweloper może uzależnić zawarcie umowy rezerwacyjnej od uiszczenia opłaty. Jej wysokość nie może przekraczać 1% ceny mieszkania lub domu. W praktyce większość firm deweloperskich „zadowala się” mniejszą (nawet o połowę) wpłatą.

ikona lupy />
Opłata rezerwacyjna żądana przez deweloperów / GetHome.pl

Deweloper musi zwrócić pieniądze rezerwującemu mieszkanie, jeśli bank odmówi kredytu

– Deweloper musi zwrócić te pieniądze rezerwującemu mieszkanie, jeśli bank odmówi mu kredytu – podkreśla ekspert RynekPierwotny.pl i GetHome.pl. A jeśli umowa rezerwacyjna się kończy, a potencjalny nabywca wciąż czeka na decyzję kredytową? Oznacza to dla niego duży kłopot, jeśli deweloper nie zgodzi się na przedłużenie rezerwacji, bo ma klienta gotowego zapłacić wyższą cenę. Dla kupujących mieszkanie zwłoka banku może więc oznaczać większy wydatek lub nawet rezygnację z planów zakupowych. Dlaczego? Bo z oferty firm deweloperskich szybko ubywa najtańszych mieszkań, a te które w niej pozostają, są coraz droższe.

Z danych Biura Informacji Kredytowej wynika, że średnia wartość udzielonych w sierpniu kredytów mieszkaniowych wynosiła ok. 384 tys. zł, czyli mniej więcej tyle samo, co „Bezpiecznych Kredytów 2%”. Problem w tym, że Łódź jest jedyną metropolią, w której od grudnia ubiegłego roku nie skurczyła się oferta mieszkań z ceną poniżej 400 tys. zł. Pod koniec sierpnia w ofercie łódzkich deweloperów było ich niemal 1,5 tys., czyli najwięcej spośród największych miast. Na drugim biegunie jest Wrocław, gdzie jeszcze osiem miesięcy temu kupujący mogli przebierać w niemal 1,6 tys. ofert do 400 tys. zł. W sierpniu było ich już tylko niespełna… 140, czyli aż o ponad 90% mniej! Bardzo gwałtownie skurczył się wybór mieszkań w Krakowie, Trójmieście, Warszawie i Poznaniu. Co gorsza, we wszystkich tych metropoliach z wyjątkiem Łodzi i Poznania, znacznie ubyło też nowych mieszkań w przedziale cenowym 400-700 tys. zł. Np. w stolicy było ich pod koniec ubiegłego roku przeszło 6,3 tys., a obecnie o połowę mniej.

Oczywiście ci, którzy mogą sobie pozwolić na wydatek przekraczający 700 tys. zł, nie będą narzekali na brak ofert. Problem w tym, że mieszkania mają coraz wyższe ceny. I to nie tylko z powodu podwyżek stosowanych przez deweloperów, ale także z przyczyn od nich niezależnych, czyli rosnących cen działek i kosztów budowy.

Marek Wielgo, ekspert portalu GetHome.pl