Austria to państwo, gdzie najem jest bardzo ważnym sposobem zaspokajania potrzeb mieszkaniowych. Jak tłumaczą eksperci portalu RynekPierwotny.pl, chodzi nie tylko o bardzo specyficzny wiedeński rynek, gdzie tylko co piąty dom i lokal stanowi własność jego mieszkańców. W ogólnym ujęciu mniej więcej co drugi mieszkaniec Austrii zasiedla wynajmowane lokum. W miastach liczących ponad 100 000 mieszkańców, najemcy stanowią dwie trzecie populacji. Trudno się więc dziwić, że niedawno nad Dunajem kontrowersje wzbudziły wyniki pewnego badania. Wskazuje ono, że osobom posiadającym „nieaustriackie” imiona i nazwiska o wiele trudniej znaleźć lokum na wynajem. Podobne doniesienia z Austrii pojawiały się już w przeszłości. O przypadkach niechętnego traktowania najemców z cudzoziemskim pochodzeniem mówi się również w innych krajach Starego Kontynentu. Dwa państwa w odpowiedzi podjęły specjalne działania.

Michael Gruber mile widziany, Muhammad Asif - już nie

Temat niechęci austriackich wynajmujących do cudzoziemskich lokatorów prawdopodobnie wzbudziłby mniejsze zainteresowanie poza granicami Austrii, gdyby nie nagłośniła go turecka agencja informacyjna Anadolu Agency (AA). Komunikat prasowy AA podkreśla, że w ramach badania przeprowadzonego na początku minionego roku stworzono dwa profile potencjalnych najemców. Jeden z nich nazywał się „Michael Gruber”, a drugi „Muhammad Asif”. Fikcyjni najemcy, których role odgrywały wskazane wcześniej osoby, próbowali umówić się na oglądanie 157 mieszkań w dużych austriackich miastach (Wiedeń, Graz, Linz oraz Innsbruck). Muhammad Asif otrzymał zaproszenie do obejrzenia tylko połowy mieszkań, podczas gdy dzwoniący chwilę później Michael Gruber był mile widziany w każdym przypadku.

Reklama

Zdaniem austriackiej rzeczniczki do spraw równego traktowania (Gleichbehandlungsanwaltschaft), właściciele mieszkań pod wynajem i agenci szukali sposobu na zniechęcenie osoby o cudzoziemskim imieniu oraz nazwisku. Co piąte zapytanie fikcyjnego Muhammada Asifa zakończyło się udzieleniem informacji, że mieszkanie jest zajęte lub usunięte z oferty. Dzwoniący chwilę później Michael Gruber otrzymywał zaproszenie do oglądania tego samego lokum. W jednej trzeciej pozostałych przypadków pojawiły się wymagania odnośnie dodatkowych dokumentów Muhammada Asifa, a co czwarty agent lub właściciel mieszkania wymagał pisemnego podania w sprawie wynajmu.

Austriacki problem z międzynarodowym posmakiem

Tureckie media zwróciły dużą uwagę na fakt, że jeden z fikcyjnych najemców posiadał imię Muhammad. To raczej nie przypadek, wziąwszy pod uwagę relacje pomiędzy Austrią i Turcją z ostatnich lat. Tutaj punktem zapalnym jest nie tylko kwestia problematycznej akcesji Turcji do Unii Europejskiej. Warto przypomnieć chociażby żywiołową reakcję prezydenta Erdogana na zapowiedź Wiednia z 2018 r. dotyczącą zamknięcia siedmiu meczetów i deportowania radykalnych imamów. Źle przyjęte w Turcji zostały również decyzje austriackiego rządu w sprawie np. zakazu noszenia muzułmańskich nakryć głowy przez uczennice szkół podstawowych. Właśnie dlatego zainteresowanie tureckich mediów wynikami opisywanego wcześniej badania oraz ich krytyczne uwagi dotyczące dyskryminacji muzułmanów trzeba postrzegać w szerszym kontekście.

Władze Walonii zaczęły przeprowadzać… prowokacje

Kwestia traktowania najemców zależnie od ich pochodzenia etnicznego była ostatnio poruszana nie tylko przez media z Austrii i Turcji. Specyficznie ten sam temat potraktowały władze Regionu Walońskiego. We francuskojęzycznej części Belgii, na początku 2024 r. ruszyły bowiem specjalne kontrole prowadzone przez urzędników. Pracownicy administracji publicznej będą tropić przypadki dyskryminacji mieszkaniowej - na przykład podając się za cudzoziemców lub osoby niepełnosprawne. W ciągu 30 dni od stwierdzenia dyskryminacji, jej domniemany sprawca będzie musiał udzielić wyjaśnień. Jeżeli sprawą nie zajmie się prokuratura, to w razie następnego stwierdzenia dyskryminacji wymierzona będzie kara administracyjna (od 125 euro do 6200 euro).

Specjalne środki są wprowadzane również w Holandii

Temat odmiennego traktowania części najemców ostatnio nabiera większego znaczenia również w kontekście narastającego kryzysu na holenderskim rynku mieszkaniowym. Przykładowo, władze Rotterdamu w odpowiedzi na skargi niedawno uruchomiły specjalną stronę internetową, która umożliwia anonimowe odpowiadanie na ogłoszenia o wynajmie. Sprawdzone wcześniej przez urzędników dane osobowe potencjalnego najemcy stają się widoczne dla właściciela mieszkania lub agenta nieruchomości dopiero po wysłaniu zaproszenia na rozmowę. Anulowanie zaproszenia na tym etapie, może skutkować dochodzeniem ze strony organów administracji publicznej.

Autor: Andrzej Prajsnar, ekspert portalu RynekPierwotny.pl