z Jolantą Tkaczyk rozmawia Paulina Nowosielska
ikona lupy />
Jolanta Tkaczyk doktor ekonomii, adiunkt w Katedrze Marketingu Akademii Leona Koźmińskiego / Materiały prasowe / Fot. materiały prasowe
Hasło Lewicy mówi, że mieszkanie jest prawem, nie towarem. Jak się to ma do polskiej rzeczywistości?

To nośne hasło i w pewnym sensie trudno się z nim nie zgodzić. Każdy ma prawo żyć godnie. A elementem godnego życia jest posiadanie dachu nad głową, wynajmowanego czy własnego. Tylko skąd te dachy i kąty brać? I czy ułatwianie dostępu do wynajmu mieszkań nie ograniczałoby praw ich właścicieli? Jeśli się patrzy z perspektywy ekonomicznej, wszystko, co oferujemy innym za pieniądze, jest towarem. Nie wiem, na jakich zasadach mieszkanie miałoby więc stać się prawem obywatelskim bez szkody dla wolnego rynku. Jest wiele raf, o które mogłaby się rozbić ta szczytna idea.

Reklama
Czy chęć posiadania własnego M nadal jest u Polaków silna?

Jest, choć to zależy. Kluczowe są finanse. Na potrzebę posiadania własnego mieszkania wpływ mają koszty nabycia, wydatki bieżące na utrzymanie lokalu oraz długoterminowe, jak np. remonty. Spójrzmy na młode pokolenie, tzw. zetki, które wkracza dzisiaj w dorosłość. To ludzie, którzy zaczynają dostrzegać potrzebę oderwania się od rodziny. W czasie pandemii i w okresie jej stopniowego wygaszania pojawiały się ekspertyzy pokazujące zmiany ich podejścia: odejście od myślenia o własnym mieszkaniu na rzecz wynajmowania. I tę kategorię wynajmowania – a nie posiadania – rozciągali na kolejne aspekty życia – także np. na auta, sprzęt komputerowy. Był to skutek zawirowań związanych z korona wirusem, niepewnością na rynku pracy, przechodzeniem na tryb zdalny. Jednak ostatnie miesiące pokazują powrót do stanu sprzed pandemii. Własne mieszkanie znowu staje się jednym z czynników dających stabilność. Ma to także wymiar społeczny. Myślimy, że jeśli nawet powinie nam się noga, stracimy pracę, to takie mieszkanie zawsze można wynająć, a z uzyskanych pieniędzy opłacić choćby koszt kredytu. A sami w międzyczasie przeczekamy w spokojnej przystani, którą wciąż jawi się dom rodzinny. Własne cztery ściany są więc postrzegane jako zabezpieczenie na czarną godzinę.

Treść całego wywiadu można przeczytać w piątkowym wydaniu Dziennika Gazety Prawnej albo w eDGP.