- Podaż nie nadąża za popytem. Przewidywaliśmy to już pod koniec zeszłego roku, widząc, co się dzieje na rynku. Wiedzieliśmy, że wprowadzenie kredytu 2 proc. spowoduje zwiększenie popytu, ale już przed wprowadzeniem tego kredytu popyt był znaczący w dużych miasta. Mówimy o głównych rynkach: Warszawa, Wrocław, Trójmiasto, Poznań i Kraków. To są miejsca, gdzie popyt jest bardzo wysoki. W tej chwili w Warszawie jest poniżej 10 tys. mieszkań w ofercie i oferta jest wyprzedawana w ciągu dwóch kwartałów. W pozostałych miastach jest to poniżej dwóch kwartałów. I, niestety, ceny będą rosły - powiedział Dąbkowski.

- W tej chwili mamy powyżej 15 tys. zł , jeśli chodzi o średnią cenę wprowadzanych ofert, transakcyjna cena jest trochę niższa - powyżej 14 tys. zł za mkw. – dodał

W ocenia Dąbkowskiego do końca roku cena mkw własnego „M” osiągnie granice 17-18 tys. zł.

Wzrost cen Dąbkowski tłumaczy bardzo dużym popytem i zainteresowaniem klientów mieszkaniami, przy jednoczesnym braku pozwoleń na budowę.

Reklama

Zapraszamy do obejrzenia całej rozmowy.