Flexicurity, czyli strategia rynku pracy zakładająca połączenie elastyczności z bezpieczeństwem, to stosowany między innymi w Danii system pozwalający na ożywienie rynku pracy i redukowanie bezrobocia. Jak czytamy w raporcie Instytutu Obywatelskiego, w kraju tym jest on oparty na trzech filarach. Pierwszym jest elastyczność w kwestii zwalniania i zatrudniania pracowników, drugim – wysokie bezpieczeństwo socjalne i poszerzania kompetencji, których kosztami obciążone jest państwo, a trzecim – aktywna polityka rynku pracy.

Praktykom tym towarzyszą dodatkowe rozwiązania, związane między innymi z okresem poszukiwania pracy. Dzięki temu w Danii łatwiej jest wprawdzie stracić pracę, ale łatwiej też znaleźć nową, a przy tym pracownicy mają lepsze zdolności do adaptacji, dzięki czemu gospodarka może funkcjonować bardziej efektywnie.

Skuteczność tego modelu flexicurity jest jednak silnie powiązana ze specyfiką duńskiego rynku pracy. Jak wyjaśnia raport Instytutu Obywatelskiego, w kraju tym rynek pracy kształtowany jest przez negocjacje zrzeszenia pracodawców ze związkami zawodowymi, które akceptują słabą ochronę miejsc pracy, ponieważ oznacza ona łatwość ponownego zatrudnienia. Co więcej, duńska gospodarka jest zdominowana przez małe i średnie przedsiębiorstwa, a łatwość zakładania firm została w rankingu Banku Światowego oceniona jako piąta na świecie. Ważna jest też specyfika kulturowa duńskiego społeczeństwa, gdzie zaufanie do innych ludzi – i instytucji publicznych – jest na bardzo wysokim poziomie.

Reklama

Duński system powinien więc służyć innym państwom raczej za inspirację, niż za wzór. Podobne zdanie ma Komisja Europejska. „Lektura dokumentu pt. Wspólne zasady wdrażania modelu flexicurity prowadzi do wniosku, że celem naświetlenia koncepcji flexicurity nie było dążenie do ujednolicenia rynku pracy w UE, lecz zachęcenie do reform w ramach sprawdzonych wzorców, z uwzględnieniem krajowej specyfiki,” czytamy w raporcie.

Według Jana Gmurczyka, autora raportu, zastosowanie flexicurity w Polsce musiałoby zacząć się od określenia wyzwań, przed którymi stoi nasz rynek pracy. Jest wśród nich:
Narastające bezrobocie,
Nieefektywność urzędów pracy,
Bariery dla przedsiębiorców i wysokie koszty prowadzenia działalności gospodarczej, „w tym obciążenia podatkowe wynikające z zatrudniania pracowników,”
Niewystarczające dopasowanie popytu i podaży pracy,
Wysokie bezrobocie młodych,
Emigracja zarobkowa, powodująca straty inwestycji w kapitał ludzki i odpływ specjalistów, będące przejawem niewystarczającej atrakcyjności Polski jako miejsca zatrudnienia,
Niż demograficzny i nieefektywność alokacyjna gospodarki.






To prowadzi do wniosku, że pewne założenia flexicurity mogłyby stanowić element ważnych reform, ale towarzyszyć im musiałyby przede wszystkim zmiany w przepisach dotyczących przedsiębiorstw.

Według Instytutu zmiany w zakresie elastyczności i bezpieczeństwa powinny objąć zmniejszenie elastyczności umów kodeksu cywilnego i jej zwiększenie dla umów kodeksu pracy, likwidację lub zmianę formuły okresu ochronnego dla pracowników zbliżających się do emerytury (w obecnej formie nie przynosi ono oczekiwanych rezultatów) oraz zwiększanie kwalifikacji pracowników w ramach aktywnej polityki pracy.

W kwestii wspomnianej aktywnej polityki rynku pracy, która jest decydującym czynnikiem dla sukcesu duńskiego modelu flexicurity, proponowane zmiany polegałyby na zmianie podejścia urzędów pracy na bardziej indywidualne, skierowane na osoby faktycznie zainteresowane znalezieniem pracy; współpracę urzędów z wyspecjalizowanymi firmami zewnętrznymi; oraz aktywizacja zawodowa skierowana głównie na dostosowywanie pracowników, szczególnie młodych, do potrzeb rynku, co miałoby zapobiec zniechęceniu bezrobotnego i nabyciu przez niego postawy roszczeniowej.