Specjaliści inżynierowie wiedzą doskonale, że choć rynek pracy w ich branży jest chłonny, to równocześnie bardzo wymagający. Co za tym idzie, nawet jeżeli mają oni wysokie ambicje, to są dużo skłonniejsi do poświęceń niż ich koledzy po studiach informatycznych. Z „Badania absolwentów i studentów ostatniego roku studiów inżynieryjnych”, jakie dla DGP przeprowadził instytut Homo Homini, wyłania się obraz młodych ludzi, którzy na swoją przyszłość zawodową patrzą bardzo pragmatycznie.
Wprawdzie aż dwie trzecie z nich deklaruje, że przy wyborze pracodawcy najważniejsze są zarobki, ale oczekiwania co do samej wysokości płac są już umiarkowane. Jedna trzecia badanych byłaby usatysfakcjonowana pensją nieprzekraczającą 5 tys. zł brutto. Kolejna jedna trzecia oczekuje zarobków w przedziale 5 – 10 tys. brutto. A na pensję powyżej 15 tys. zł ma ambicję już tylko 17,8 proc. W porównaniu z wymaganiami młodych informatyków (ich aspiracje sprawdziliśmy w analogicznym badaniu miesiąc temu) to niewiele – wśród speców od IT aż co trzeci życzy sobie pensji powyżej 15 tys. zł.
Z deklaracji absolwentów i studentów kierunków inżynieryjnych wynika, że obserwują rynek pracy i wiedzą, jakie realne propozycje finansowe mają dla nich pracodawcy. – W ciągu ostatnich 10 – 15 lat inżynierski rynek pracy przeszedł duże zmiany. Kilkanaście lat temu był boom, ale dość szybko nastąpiło nasycenie. Firmy zatrudniające inżynierów, wśród których dominują podmioty z kapitałem zagranicznym, znacząco odczuły kryzys gospodarczy. Stawki spadły, a w obszarze zatrudnienia nastąpiła stagnacja – przyznaje Anna Broda dyrektor personalnej w firmie T-Systems Polska.
Inżynierowie okazują się też bardziej mobilni niż informatycy. Przeprowadzkę do innego miasta w związku ze zmianą pracy rozważyłoby trzy czwarte z nich, zaś wyjazd za pracą za granicę poważnie pod uwagę wzięłaby połowa. To dobra wiadomość, bo mobilność jest w przypadku zawodów technicznych bardzo ważna. – Nie zawsze udaje się w danym regionie znaleźć pracę, wtedy trzeba być gotowym na wyjazd – ostrzega Anna Mazur-Sokół z biura karier Politechniki Lubelskiej. Co więcej, studenci niektórych specjalizacji powinni być z góry przygotowani nie tylko na opuszczenie rodzinnego miasta, ale i kraju. Dotyczy to np. inżynierów biotechnologów – ofert pracy na lokalnym rynku jest dla nich bardzo mało. Ale w dużych koncernach zagranicznych można zrobić błyskotliwą karierę i zarobić od kilku do kilkunastu tysięcy euro miesięcznie.
Reklama
Badanie pokazało również, że świeżo upieczeni inżynierowie mają niezbyt wygórowane ambicje związane z rozwojem zawodowym. Wyżej od nich cenią stabilność pracy i bezpieczeństwo zatrudnienia. A gdyby mieli trudności ze znalezieniem pracy w zawodzie, to aż 44 proc. rozważyłoby przekwalifikowanie się. Tylko 15,8 proc. zapewnia, że choćby sytuacja była bardzo trudna, to nie zmienni zawodu.