Z sondy przeprowadzonej przez DGP wynika, że pracodawcy dość powszechnie muszą się mierzyć z aktywnością w mediach społecznościowych zatrudnionych u siebie osób. Gdy nie pomagają wewnętrzne polityki wskazujące na niepożądane komentarze, naruszające dobra osobiste innych osób, godzące w ten sposób w wizerunek ich pracodawcy, w ruch idą wypowiedzenia i dyscyplinarki. Zwolnieni powołują się na wolność słowa i swobodę wypowiedzi. Sądy pracy coraz częściej przyznają jednak rację przedsiębiorcom, wskazując na konieczność ochrony ich wizerunku i przestrzegania wewnętrznych reguł dotyczących treści wypowiedzi pracowników.

Polityka neutralności

– Z orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości UE wynika, że pracodawca, zanim zacznie wymagać od pracowników określonego zachowania, powinien wcześniej wprowadzić politykę wewnętrzną w tym zakresie, w której określi, jakie zachowania pracowników są niepożądane, bo przecież zatrudnieni w danej branży nie muszą zdawać sobie sprawy z tego, jakie wypowiedzi godzą w interesy przedsiębiorcy – tłumaczy dr Dominika Dörre-Kolasa, radca prawny, partner kierujący krakowskim biurem kancelarii Raczkowski. Wskazuje, że dla pracowników, bez względu na branżę, w której działają, nieprzekraczalną granicą jest naruszenie dóbr osobistych innych osób, w tym ich godności.

Reklama

CAŁY TEKST W ŚRODOWYM WYDANIU DGP I NA E-DGP

ikona lupy />
Wpisy kwalifikujące do dyscyplinarki / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe