Ministerstwo Finansów na razie podtrzymuje swoje wstępne wyliczenia, że ubiegłoroczna dziura w finansach była mniejsza niż 10 proc. PKB. To i tak lepszy wynik, niż resort zakładał, pisząc budżet (12 proc. PKB), ale wyróżnia się konserwatyzmem na tle prognoz Komisji Europejskiej (8,8 proc. PKB) czy oczekiwań ekonomistów. Ci ostatni zakładają, że ujemny bilans może się mieścić gdzieś w przedziale między 8,5 proc. (to prognoza ekspertów z banku Pekao SA) a 9,5 proc. PKB (szacunki Banku Millennium), ale wskazują, że obecnie jest więcej argumentów wskazujących, iż wynik może być lepszy od oczekiwań. MF na razie jednak zwleka z nową prognozą, bo nie ma jeszcze pełnych danych za IV kw. 2020 r.
– Dlatego bezpieczniej jest mówić o tym, że wynik ukształtował się poniżej 10 proc. PKB. Można powiedzieć, że wydatki były duże pod koniec roku, środki, jakie planowano przekazać jednostkom budżetowym, zostały przekazane, natomiast nie wiemy, jak to się mogło przełożyć na wielkość deficytu całego sektora. Poza tym nie ma też pełnych danych o dochodach, a wiemy, że obecny nie ma tak destrukcyjnego wpływu na gospodarkę jak poprzedni – mówi Łukasz Czernicki, główny ekonomista MF.
ikona lupy />
Reklama
Bilans finansów publicznych Polski i sąsiadów z UE