Przed rokiem o tej porze plan podwyżek ogłosiła tylko Biedronka. Teraz zapowiedziała je już większość dużych sieci. Podwyżki będą, ale na mniejszą skalę niż przed pandemią, choć w handlu widać odbicie. Jak wynika z danych GUS, od stycznia do listopada 2021 r. sprzedaż detaliczna wzrosła rok do roku o 7,7 proc., wobec spadku o 3,1 proc. w 2020 r. względem 2019 r.
Biedronka już przed świętami ogłosiła wzrost płac od 200 do 250 zł brutto dla pracowników sklepów i centrów dystrybucyjnych. Tym samym pensje w sieci będą na poziomie 3460 zł brutto (początkujący kasjer) - 5100 zł brutto (początkujący kierownik sklepu). Podwyżki są zbliżone do tych z 2020 r., ale niższe niż przed pandemią. Wówczas sięgały od 100 do 350 zł brutto w sklepach i od 150 do 500 zł brutto w centrach dystrybucyjnych.
W ślad za największą siecią dyskontową poszły inne. Większość nie chce jednak mówić o skali wzrostu wynagrodzeń. - Podwyżki są przewidziane dla wszystkich pracowników sklepów, centrum dystrybucji i pracowników biurowych. O ich wysokości firma będzie jednak bezpośrednio informowała zespół - mówi Anna Goleniowska, dyrektor obszaru HR Aldi w Polsce.
W sieci Kaufland, jak podaje Małgorzata Ławnik, dyrektor pionu personalnego, podwyżki będą dotyczyć wybranych stanowisk. - Obecnie jesteśmy w czołówce sieci handlowych pod względem wynagrodzenia, które na stanowisku kasjer-sprzedawca w zależności od stażu pracy i lokalizacji wynosi do 4100 zł brutto miesięcznie - podkreśla.
Reklama
Są jednak takie firmy, gdzie podwyżka jest podyktowana wzrostem wynagrodzenia minimalnego (w 2022 r. wyniesie 3010 zł brutto). Przykładem jest Netto, w którym pensja sprzedawcy na start, bez premii, wynosi od nowego roku od 3010 do 3650 zł brutto. Przy czym może ona być powiększona w każdym miesiącu o dodatek frekwencyjny oraz kolejno po trzech i pięciu latach - o dodatek stażowy.

Cały artykuł przeczytasz w dzisiejszym wydaniu Dziennika Gazety Prawnej i na e-DGP.