Long-Bailey jest przedstawicielką lewego skrzydła partii, związanego z jej poprzednim liderem Jeremym Corbynem, za czasów którego laburzyści nieustannie zmagali się z zarzutami tolerowania antysemityzmu w swoich szeregach. W przeprowadzonych na początku tego roku wyborach nowego lidera, Long-Bailey zajęła drugie miejsce, ale dostała dwa razy mniejsze poparcie niż bardziej centrowy Starmer.

Long-Bailey zamieściła na Twitterze link do przeprowadzonego przez "The Independent" wywiadu z aktorką Maxine Peake, zwolenniczką Partii Pracy, w którym powiedziała ona m.in.: "Systemowy rasizm jest problemem globalnym. Taktyki stosowanej przez policję w Ameryce - klęczenia na szyi George'a Floyda - uczyła się ona na seminariach z izraelskimi tajnymi służbami". Twierdzenia te zostały zdementowane już wcześniej przez izraelską policję.

"Przekazywanie dalej tego artykułu było niewłaściwe, ponieważ zawiera on antysemickie teorie spiskowe i dlatego postawiłem usunąć Rebeccę Long-Bailey z gabinetu cieni. Zajęcie się antysemityzmem i odbudowanie zaufania do społeczności żydowskiej jest dla mnie priorytetem numer jeden" - oświadczył Starmer.

Long-Bailey wyjaśniała, że dzieląc się artykułem na Twitterze, nie popierała "każdej części artykułu". "Poprosiłam o omówienie tych spraw z Keirem przed uzgodnieniem, jakie dalsze działania należy podjąć, ale niestety podjął on już swoją decyzję" - powiedziała, dodając, że będzie nadal wspierać partię pod przywództwem Starmera w parlamencie.

Reklama

Decyzję o jej odsunięciu, jako zbyt pochopną, skrytykowało publicznie wielu członków lewego skrzydła Partii Pracy. To pierwszy poważniejszy zgrzyt w jej szeregach od czasu, gdy na początku kwietnia Starmer objął przywództwo.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

bjn/ ap/