"Trwająca przez wiele lat ignorancja Zachodu w kwestii Europy Wschodniej skutkowała tym, że traktowana ona była z arogancką wyższością i przez to nie słuchaliśmy płynących stamtąd od lat 90. ostrzeżeń, że Rosja zmieniła metody, ale nie cele. Do tego doszła naiwność, że jeśli będziemy się angażować gospodarczo, to zmienimy Rosję, oraz chciwość, z powodu której wielu rzeczy nie chciano widzieć. Rachunek za obecne cierpienia Ukrainy leży na Zachodzie" - mówił Edward Lucas, ekspert ds. Rosji, bezpieczeństwa międzynarodowego i publicysta dziennika "Times".

"Od ponad dekady powtarzałem, że Putin to zbrodniarz wojenny i tak trzeba go traktować. Ale nikt nie chciał tego słuchać, bo wszyscy robili biznesy, a rządy uważały, że ustępstwa są lepsze niż konfrontacja" - dodawał Bill Browder, założyciel funduszu inwestycyjnego Hermitage Capital Management, będącego swego czasu największym zagranicznym inwestorem w Rosji. Browder od lat zajmuje się też demaskowaniem korupcji i łamania praw człowieka w Rosji.

Rasa Jukneviciene, była minister obrony Litwy, a teraz deputowana do Parlamentu Europejskiego, przyznała, że czuje się nieco winna, gdyż może należało jeszcze głośniej i jeszcze bardziej stanowczo ostrzegać polityków z Europy Zachodniej przed zagrożeniem, jakim jest Rosja. Podkreśliła, że problemem jest nie tylko Putin. "Trzeba usunąć putinizm z Europy, bo najważniejszym towarem eksportowym Rosji jest korupcja" - mówiła.

Reklama

Z kolei Dariusz Rosati, były minister spraw zagranicznych RP, a obecnie poseł na Sejm, zwrócił uwagę, że to ignorowanie przez Zachód ostrzeżeń w sprawie Putina przyczyniło się do tego, iż prezydent Rosji stracił zdolność do realnej oceny sytuacji. Jego zdaniem, popełnił on cztery kardynalne błędy: nie docenił Ukrainy, przecenił zdolności bojowe rosyjskiej armii, nie docenił gotowości Zachodu do działania i nie docenił prezydenta USA Joe Bidena.

Uczestnicy dyskusji różnili się jednak w ocenie skutków rosyjskiej agresji i przyszłości Rosji. Jukneviciene uważa, że długofalową konsekwencją będą daleko idące zmiany i wyraziła nadzieję, że jeszcze za jej życia stanie się ona demokratycznym krajem. Lucas i Rosati sądzą, że takie zmiany wymagają pokoleń. "Efektem wojny będzie to, że Rosja z kraju, który uważa się za mocarstwo, stanie się krajem o średnim znaczeniu w świecie, którego jedynym atutem będzie arsenał nuklearny, taką +większą Koreą Północną+" - mówił Rosati. Natomiast Browder przewiduje, że przez długi czas na granicach Ukrainy będzie trwać wojna w ograniczonej formie, taka po 2014 r. była w Donbasie.

Panel "Nowa era dla Europy: Przyszłość bezpieczeństwa kontynentu w obliczu agresji Putina" był częścią dorocznej konferencji UCL Leaders, która od 2017 r. jest organizowana przez stowarzyszenie polskich studentów na University College London.