Politolodzy zwracają uwagę, że wizyta Xi w królestwie przypada na okres wyraźnego ochłodzenia w relacjach saudyjsko-amerykańskich.

Stosunki między krajami arabskimi, zwłaszcza Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi i Arabią Saudyjską, a Stanami Zjednoczonymi są ostatnio bardzo napięte, ponieważ Waszyngton oskarża Rijad o łamanie praw człowieka. Ponadto grupa OPEC+, której nieformalnym przywódcą jest Arabia Saudyjska, obniżyła ostatnio produkcję ropy, mimo zabiegów USA o zwiększenie podaży surowca ze względu na zakłócenia na rynkach wywołane inwazją Rosji na Ukrainę.

Wizyta Xi w Rijadzie "nie będzie jednak tylko sygnałem przeznaczonym dla USA" - uważa ekspert włoskiego Instytutu Badań nad Polityką Międzynarodową Naser al-Tamimi. Rijad zmierza do "dywersyfikacji" w swej polityce zagranicznej i do zmian "w strukturze swej gospodarki" - wyjaśnia ekspert.

Królestwo jest największym na świecie eksporterem ropy, a Chiny są jego najważniejszym klientem i odbiorcą jednej czwartej saudyjskiego eksportu, ale Rijad liczy na to, że zdoła wejść na chiński rynek z szerszą ofertą - uważa Jonathan Fulton, ekspert think tanku Atlantic Council.

Reklama

Chiny chcą jednak zachować "zrównoważoną strategię na Bliskim Wschodzie", a relacje z Rijadem będą miały "naturalne ograniczenia", Pekin jest bowiem bliskim partnerem Iranu, największego regionalnego rywala Arabii Saudyjskiej - wyjaśnia ekspert amerykańskiego ośrodka German Marshall Fund Andrew Small. Chiny ponadto "bardzo dobrze zdają sobie sprawę z tego, jak silne są związki Rijadu z Waszyngtonem" - dodaje.

Podczas trzydniowej wizyty na Bliskim Wschodzie Xi spotka się też z przywódcami innych krajów Zatoki Perskiej.

W ostatnich latach Pekin zabiega intensywnie o rozwój współpracy, zwłaszcza gospodarczej, z krajami regionu, które są eksporterami surowców energetycznych, a zarazem strategicznymi partnerami USA. Teraz, gdy ze względu na wojnę na Ukrainie "rynek (ropy) stał się nieprzewidywalny" Chiny chcą tym bardziej zacieśnić te stosunki - ocenia Small.

Zdaniem analityków następca tronu Arabii Saudyjskiej i jej de facto przywódca, książę Mohammed bin Salman jest zainteresowany pozyskaniem współpracy Chin przy budowie futurystycznego miasta Neom, zwłaszcza w obszarze technologii inwigilacyjnych - pisze AFP.

Pekin nie może jednak zaoferować Rijadowi gwarancji bezpieczeństwa, jakie daje mu współpraca z USA. Saudyjczycy "nie mogą sobie pozwolić na oddalenie się od Stanów Zjednoczonych tak długo, jak długo nie zmieni się dynamika w regionie, a oni będą narażeni na militarne ataki Iranu" - podsumowuje Torbjoern Soltvedt z zajmującego się analizą ryzyka instytutu Verisk Maplecroft. (PAP)