74-letni Thaksin został skazany za trzy różne przypadki nadużycia władzy i malwersacji, niezgodne z prawem nakazanie państwowemu bankowi udzielenia zagranicznej pożyczki oraz nielegalne posiadanie akcji za pośrednictwem pełnomocników. Thaksin wylądował na lotnisku Don Mueang pod Bangkokiem ok. godz. 9 czasu lokalnego (godz. 3 w nocy czasu polskiego). Tajskie media relacjonowały na żywo jego przybycie do kraju wraz z trojgiem dzieci i wnukami. Po wyjściu z samolotu pozdrowił setki zgromadzonych zwolenników i przybyłych dziennikarzy.

Miliarder Thaksin promował populistyczną politykę i wykorzystał swoją fortunę do zbudowania własnej partii Thai Rak Thai. Został wybrany na premiera w 2001 r. i sprawował tę funkcję do 2006 r., gdy został obalony w wyniku zamachu stanu. Kilka lat później uciekł z Tajlandii. Pozostał jednak aktywny w polityce, pojawiał się w formacie online na wiecach wspieranych przez siebie ugrupowań politycznych, w ten sposób komunikował się też ze swoimi zwolennikami.

Thaksin powrócił do kraju w dniu, w którym inna powiązana z nim partia, Pheu Thai, planuje rozpocząć tworzenie nowego rządu. Oświadczył jednak, że jego decyzja nie ma nic wspólnego z oczekiwanym głosowaniem w tajskim parlamencie w sprawie wyboru nowego premiera z Pheu Thai, której kandydatem jest Srettha Thavisin. Wielu komentatorów uważa jednak, że jego powrót ma związek ze zmianami politycznymi w kraju.

"Thaksinowi udało się sprawić, że to głosowanie dotyczy go osobiście, a kierunek koalicji kierowanej przez Pheu Thai w dużej mierze zależy od jego osobistych zachcianek" - ocenił politolog Napon Jatusripitak, cytowany przez agencję Associated Press.

Reklama

Przedstawiciele więziennictwa poinformowali we wtorek, że Thaksin będzie w czasie odbywania kary pod ścisłą kontrolą lekarzy ze względu na jego zaawansowany wiek i problemy zdrowotne.