50 miliardów – kto ile dostał?

Według danych zebranych przez BILD, największym kosztem dla Berlina była opieka nad ukraińskimi uchodźcami. Od 2022 roku przyjęcie i utrzymanie osób uciekających przed wojną kosztowało niemiecki budżet 25 miliardów euro. Kolejne 17 miliardów przeznaczono na wsparcie militarne. To dostawy broni, amunicji, systemów obrony przeciwlotniczej oraz szkolenia żołnierzy. Co istotne znaczna część z tej kwoty została wydana na zakupy w USA a nie u niemieckich producentów.

ikona lupy />
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski i niemiecki minister obrony Boris Pistorius, w tle bateria Patriot. Niemcy, 11 czerwca 2024 r. / EPA/PAP / fot. Jens Buettner/DPA Pool/EPA/PAP

Na liście znajduje się też 6,7 miliarda euro wydanych na pomoc cywilną – m.in. odbudowę zniszczonej infrastruktury energetycznej i wsparcie sektora publicznego. 1,9 miliarda trafiło natomiast bezpośrednio do budżetu państwa ukraińskiego, by Kijów mógł wypłacać pensje urzędnikom i utrzymywać administrację.

Klingbeil w Kijowie: „Putin nie powinien mieć złudzeń”

Lars Klingbeil, który objął funkcję ministra finansów po zmianach w niemieckim rządzie, po raz pierwszy odwiedził Ukrainę w tej roli. Do Kijowa przyjechał specjalnym pociągiem z Polski, a już na peronie jasno zadeklarował: „Putin nie powinien mieć żadnych złudzeń – wsparcie Niemiec dla Ukrainy nie słabnie i nie osłabnie”.

ikona lupy />
Lars Klingbeil z SPD / ShutterStock / photocosmos1

Minister podkreślił, że Niemcy nie tylko utrzymają dotychczasową pomoc, ale również zwiększą jej skalę. Jak ustalił BILD, do końca 2024 roku na wsparcie militarne zostanie dorzucone dodatkowe 8,3 mld euro, a na lata 2026–2027 Berlin zapisał w budżecie kolejne 17 miliardów euro – po 8,5 mld rocznie.

Berlin: pomoc mimo recesji

Cała sytuacja budzi spore emocje w Niemczech. Z jednej strony rząd w Berlinie nie kryje, że gospodarka kraju ponownie znalazła się w recesji – w drugim kwartale 2025 roku PKB spadło o 0,3%, a eksperci wskazują na spadek eksportu i brak nowych inwestycji. Z drugiej strony – rządzący politycy są zgodni, że na Ukrainie nie wolno oszczędzać.

ikona lupy />
Niemiecka gospodarka w recesji. Biznes traci zaufanie / Forsal.pl

W koalicji chadecko-socjaldemokratycznej nie brakuje sporów dotyczących reform wewnętrznych czy cięć w niemieckim systemie socjalnym, ale w sprawie Ukrainy panuje wyjątkowa jednomyślność. Zarówno kanclerz Friedrich Merz (CDU), jak i jego zastępca Lars Klingbeil (SPD) mówią jednym głosem. Priorytetem ma być rozejm, trwałe gwarancje bezpieczeństwa i stopniowe przygotowanie do procesu pokojowego.

„Potrzebny jest rozejm, by ludzie nie ginęli”

Klingbeil, powtarzając słowa kanclerza, podkreślił, że nie można pozwolić, aby każdego dnia ginęli cywile w wyniku rosyjskich ataków. „Podczas gdy będą toczyły się rozmowy o pokoju, potrzebny jest natychmiastowy rozejm. Tylko wtedy możliwe będzie rozpoczęcie realnego procesu pokojowego” – powiedział. Warto dodać, że zarówno Trump, jak i Putin zgodzili się że nie ma potrzby rozejmu dla rozmawiania pokoju.

Minister zaznaczył też, że Niemcy są gotowe odegrać rolę w gwarantowaniu bezpieczeństwa Ukrainy, jednak nie sprecyzował, czy oznacza to wysłanie niemieckich żołnierzy w ramach międzynarodowej misji. – „Będziemy działać w ścisłej współpracy z partnerami międzynarodowymi, by zapewnić trwały pokój” – dodał.

Skala pomocy robi wrażenie

Pomoc o wartości ponad 50 miliardów euro plasuje Niemcy w gronie absolutnych liderów wsparcia Ukrainy. To także ogromne obciążenie dla niemieckiego budżetu – zwłaszcza w momencie, gdy gospodarka kraju zmaga się z kryzysem. Jednak władze w Berlinie konsekwentnie powtarzają: „to inwestycja w bezpieczeństwo Europy”.

Wizyta Klingbeila w Kijowie i kolejne miliardowe obietnice pokazują, że Niemcy nie zamierzają zrezygnować z roli głównego europejskiego partnera Ukrainy. Nie zmieni tego nawet zatrzymanie ukraińskiego oficera oskarżanego o wysadzenie należącego do także do Niemiec NORD streamu. Tymczasem, jak zauważa BILD, dla wielu obywateli nad Renem może to oznaczać trudne pytania: czy kraj, który sam walczy z recesją, powinien nadal wydawać dziesiątki miliardów poza granicami?