Zakaz lotów w nocy i surowe zasady w dzień
Najbardziej restrykcyjne zasady obowiązują od zachodu do wschodu słońca – w tym czasie loty cywilne są całkowicie zakazane. Wyjątek stanowią jedynie wojskowe statki powietrzne.
Za dnia sytuacja wygląda nieco inaczej. Cywilne samoloty mogą latać tylko po spełnieniu szeregu warunków, m.in. po złożeniu planu lotu, wyposażeniu w odpowiedni transponder i utrzymywaniu stałej łączności z kontrolą lotów. Bez tego – żadnych szans na wlot w strefę.
Drony całkowicie uziemione
Najmocniej ograniczenia odczują operatorzy bezzałogowców. W całej strefie obowiązuje całodobowy zakaz lotów dronów cywilnych, niezależnie od ich przeznaczenia. To oznacza, że nawet rekreacyjne latanie małym dronem jest zabronione i traktowane jako naruszenie prawa lotniczego.
Wyjątki dla ratowników i państwowych służb
Choć zasady są rygorystyczne, przewidziano pewne wyjątki. Loty mogą być dopuszczone po specjalnej koordynacji z Dyżurną Służbą Operacyjną Centrum Operacji Powietrznych. Dotyczy to m.in. lotów pogotowia ratunkowego, działań związanych z ratowaniem życia, ochroną infrastruktury krytycznej czy usuwaniem skutków katastrof i klęsk żywiołowych.
Państwo na straży nieba
Restrykcje zostały wprowadzone na podstawie rozporządzenia Ministra Infrastruktury i potrwają trzy miesiące. Każdy nieuprawniony wlot w strefę R129 będzie traktowany jako naruszenie prawa i może skończyć się poważnymi konsekwencjami.
Decyzja jasno pokazuje, że polskie niebo – szczególnie nad wschodnią częścią kraju – staje się obszarem wzmożonej kontroli.
Drony nad Polską- co wiemy
Nałożone ograniczenia w przestrzeni powietrznej mają bezpośredni związek z wydarzeniami ostatnich godzin. W nocy z wtorku na środę polska przestrzeń powietrzna została naruszona przez aż 19 dronów. To największy incydent tego typu od początku wojny w Ukrainie.
Premier Donald Tusk poinformował, że część maszyn nadleciała bezpośrednio z Białorusi, co uznano za szczególnie niebezpieczną prowokację. Niewielka część dronów została zestrzelona przez holenderski F-35, ale szczątki kilku z nich spadły w różnych regionach Polski – m.in. na Lubelszczyźnie i Mazowszu.
W odpowiedzi Polska zawnioskowała do NATO o uruchomienie art. 4 Traktatu Północnoatlantyckiego, a wojsko postawiło w stan gotowości m.in. systemy obrony powietrznej i myśliwce. Prezydent Karol Nawrocki oraz premier Tusk odbyli serię pilnych konsultacji – zarówno w kraju, jak i z sojusznikami, w tym z prezydentem USA Donaldem Trumpem. Sytuacja została określona jako "bezprecedensowa i niebezpieczna" dla bezpieczeństwa obywateli.