Azjatyckie miasto państwo, które obecnie samodzielnie pokrywa mniej niż jedną dziesiątą swojego zapotrzebowania na żywność, chce, by do 2030 roku tamtejsze farmy wytwarzały jej 30 proc. Cytowany przez dziennik „Straits Times” minister stanu ds. handlu i przemysłu Alvin Tan poinformował o nowych inwestycjach w sektor żywnościowy, dzięki którym kraj ma nadzieję zmniejszyć swoją zależność od importu podstawowych produktów. Ma się to stać m.in. dzięki rozwojowi technologii hydroponiki oraz rolnictwa wertykalnego.

Rządowe agencje zachęcają przedsiębiorców do zakładania wykorzystujących je nowoczesnych upraw. Jak powiedział Tan, niemiecka firma &ever (Andever) z Hamburga buduje w mieście państwie automatyczną farmę, która docelowo ma wytwarzać 500 ton warzyw rocznie. Przedsiębiorstwo usytuuje też Singapurze swoje centrum badań i rozwoju i zadeklarowało współpracę z rządową Agencją Nauki, Technologii i Badań (A*Star) oraz instytucjami akademickimi. Współpracę przy rozwoju przyszłościowych technologii rozpoczęły też singapurskie firmy i ośrodki badawcze, które zajmują się poszukiwaniem efektywnych metod produkcji nowych źródeł białka, takich jak mikroalgi.

Od początku pandemii Covid-19 Singapur borykał się z zakłóceniami w łańcuchach dostaw. Aby je zdywersyfikować, zwiększył import żywności z szeregu krajów, w tym z Polski. Według danych ambasady w Singapurze od czerwca do miasta państwa wysłano ponad 200 kontenerów polskiej żywności, w tym jajek, mrożonego drobiu, wieprzowiny, ryb, warzyw i owoców.

>>> Polecamy: Szczyt G20 w Rijadzie: Rosja jest gotowa dostarczyć szczepionkę innym krajom

Reklama