"Liczby, które obecnie znamy, to ponad 600 przypadków nowego wariantu w Walii, ale jak mówią nam nasi koledzy z sektora zdrowia publicznego, prawie na pewno jest to znaczne niedoszacowanie" - powiedział na konferencji prasowej Drakeford. Jak wyjaśnił, tylko niewielka część testów w Walii trafia do dwóch laboratoriów, które są w stanie odróżnić nowy rodzaj koronawirusa. "Spodziewamy się więc, że ta liczba jest znacznie niższa od liczby faktycznych przypadków" - dodał.

Walia ma zdecydowanie najwyższy wskaźnik zakażeń koronawirusem w stosunku do populacji ze wszystkich części Zjednoczonego Królestwa, a w minionym tygodniu kilka razy pobity został tam dobowy rekord stwierdzonych infekcji. W sobotę po raz pierwszy od początku epidemii ich liczba przekroczyła 3000, zaś w niedzielę było to ponad 2300. W związku z tą sytuacją w sobotę walijski rząd przyspieszył wprowadzenie nowego lockdownu, który zaczął się już o północy z soboty na niedzielę, a nie 28 grudnia, jak planowano.

Drakeford przyznał, że sytuacja w szpitalach w Walii jest krytyczna. "Nasze oddziały intensywnej opieki medycznej działają znacznie powyżej normalnego obłożenia, a personel NHS (publicznej służby zdrowia - PAP) jest przeciążony do granic możliwości. Jeśli nadal będziemy obserwować niekontrolowany wzrost liczby przypadków - napędzany przez ten nowy, wysoce zakaźny szczep wirusa - wpływ na naszą NHS będzie głęboki" - powiedział szef walijskiego rządu.