Nie wiadomo, gdzie znajdują się zatrzymani Pratasiewicz i jego dziewczyna Sofija Sapiega - przekazał Dabrawolski.

Dodał, że Pratasiewiczowi postawiono zarzuty z trzech artykułów kodeksu karnego, w tym dotyczącego organizacji masowych zamieszek i naruszenia porządku publicznego oraz rozniecania społecznej wrogości. Według Dabrawolskiego nie postawiono żadnych zarzutów dziewczynie Pratasiewicza.

Sztab białoruskiej opozycji twierdzi, że Pratasiewicz może być przetrzymywany w celach aresztu śledczego KGB. Dabrawolski nie wykluczył, że wobec zatrzymanego mogą zostać zastosowane tortury.

Polityk poinformował, że na opłatę adwokatów dla zatrzymanych zorganizowano zbiórkę środków. Opozycja ma też plan przeprowadzenia międzynarodowego nacisku na reżim Alaksandra Łukaszenki - podkreślił.

Reklama

Według niego zaplanowane są spotkania Cichanouskiej z szefami MSZ Polski, Litwy, Portugalii, Francji, Niemiec. Opozycja złoży też skargę do Organizacji Międzynarodowego Lotnictwa Cywilnego - zapowiedział Dabrawolski.

"Przeforsowujemy przyjęcie czwartego pakietu sankcji z dodaniem do niego tych osób, które są odpowiedzialne za ten incydent, i przeforsowujemy przyjęcie piątego pakietu sankcji UE. Jesteśmy w kontakcie z USA. Dzisiaj będą rozmowy z Białym Domem" - poinformował doradca Cichanouskiej, która była kandydatką w ubiegłorocznych wyborach prezydenckich na Białorusi.

W niedzielę samolot linii Ryanair lecący z Aten do Wilna został zmuszony do lądowania w stolicy Białorusi Mińsku wskutek nieprawdziwej informacji o ładunku wybuchowym na pokładzie. Na lotnisku w Mińsku białoruskie władze zatrzymały opozycyjnego aktywistę, dziennikarza i blogera Ramana Pratasiewicza, który był na pokładzie. Władze Białorusi potwierdziły, że poderwały myśliwiec MiG-29 do pasażerskiej maszyny. Działania Białorusi potępiło wiele państw, w tym Polska, zarzucając jej władzom złamanie prawa międzynarodowego, piractwo, „terroryzm państwowy” i „porwanie samolotu”.

Ojciec Ramana Pratasiewicza: zatrzymanie syna to starannie przygotowana operacja i akt terroru

Ojciec białoruskiego opozycyjnego aktywisty i dziennikarza Ramana Pratasiewicza ocenił, że zatrzymanie jego syna w Mińsku było starannie przygotowane, prawdopodobnie nie tylko przez białoruskie tajne służby. To akt terroru - podkreślił Dzmitry Pratasiewicz w wywiadzie dla Radia Swaboda.

"Jestem przekonany, że była to zaplanowana wcześniej operacja, starannie przygotowana, prawdopodobnie nie tylko przez służby specjalne Białorusi" - zaznaczył.

"Wiele mediów nazywa to aktem terroru. Całkowicie się z tym zgadzam" - dodał. Ojciec dziennikarza powiedział Radiu Swoboda, że chociaż był w kontakcie z synem i wiedział, że ten udał się na wakacje, nie znał dokładnej daty jego powrotu, a o zatrzymaniu dowiedział się z mediów.

"Bardzo martwimy się o naszego syna. Niestety nie wiemy, gdzie jest i co się z nim dzieje. Mamy nadzieję, że wszystko będzie dobrze" - dodał Dzmitry Pratasiewicz.

Ojciec blogera, który sam od ośmiu miesięcy przebywa na emigracji poza Białorusią, podkreślił, że zakrojona na szeroką skalę operacja zatrzymania jego syna złamała wszelkie zasady współpracy międzynarodowej. Wyraził też nadzieję, że presja międzynarodowa, w tym zakaz lotów nad Europą dla białoruskich przewoźników, wpłynie na sytuację jego syna i zmiany na Białorusi.

Ramana Pratasiewicza zatrzymano w niedzielę w Mińsku po tym, gdy samolot relacji Ateny-Wilno został zmuszony do lądowania w stolicy Białorusi z powodu rzekomego ładunku wybuchowego na pokładzie. Po sprawdzeniu samolotu informacja o bombie nie potwierdziła się. Na Białorusi dziennikarz jest oskarżany przez władze o "ekstremizm". Wraz z Pratasiewiczem zatrzymano towarzyszącą mu 23-letnią Rosjankę Sofiję Sapiegę, studentkę Europejskiego Uniwersytetu Humanistycznego, białoruskiej uczelni działającej na emigracji w Wilnie.

Działania Białorusi potępiło w niedzielę wiele państw, w tym Polska, zarzucając jej władzom złamanie prawa międzynarodowego, piractwo, „terroryzm państwowy” i „porwanie samolotu”.