Największe uprawy koki zlokalizowane są na północnym wschodzie i na południowym zachodzie Kolumbii, czyli w leżących nad morzem regionach przygranicznych - czytamy w ogłoszonym w czwartek corocznym raporcie Biura Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC). Taka lokalizacja sprzyja współpracy między właścicielami nielegalnych plantacji, producentami narkotyków i gangami zajmującymi się ich dystrybucją - dodano.
Mimo wieloletnich wysiłków w walce z przestępczością narkotykową i nacisków ze strony głównego sojusznika kraju - USA, Kolumbia pozostaje największym producentem kokainy na świecie. Sprawujący władzę od czerwca lewicowy prezydent Gustavo Petro nazwał wojnę z narkotykami "nierozsądną" i zaproponował uregulowanie tego problemu poprzez rozszerzanie programów społecznych w dotkniętych nim regionach, w tym zachęcanie rolników do dobrowolnego zastępowania koki innymi uprawami oraz skoncentrowanie się na walce z handlarzami narkotyków, nie z rolnikami - przypomina Reuters.
"Odnotowaliśmy bezprecedensowy w historii kraju wzrost powierzchni upraw koki i produkcji kokainy" - skomentował minister sprawiedliwości Kolumbii Nestor Osuna. Dodał, że te wskaźniki rosły mimo zlikwidowania w ostatnich latach ok. 440 tys. hektarów upraw koki. "Jeżeli chcemy odwrócić te statystyki, musimy działać inaczej" - podkreślił.
W raporcie UNODC zaznaczono również, że uprawy koki zagrażają bioróżnorodności kolumbijskiej przyrody i przyczyniają się do wylesiania.
Dane przedstawione przez UNODC odbiegają od ostatnich szacunków rządu USA, według których w Kolumbii uprawia się 234 tys. ha koki, ale w 2021 r. można było z nich wyprodukować 972 tony kokainy i potencjał produkcji tego narkotyku spada - zauważa Reuters. (PAP)