"Niektóre z naszych wydatków są związane z obronnością, ale nie są uwzględnione w budżecie obronnym" - powiedziała minister, cytowana w poniedziałek przez "Financial Times".

"Wydawanie pieniędzy na bezpieczeństwo teleinformatyczne powinno liczyć się tak samo, jak wydawanie pieniędzy na zakup czołgów... Nie mówię, że nie powinniśmy wydawać pieniędzy, ale że powinniśmy wydawać je na rzeczy, które wcześniej nie były uznawane jako wydatki na obronność" - wskazała Trenta, będąca ekspertką do spraw bezpieczeństwa.

Włochy nie spełniają wymogu przeznaczania 2 proc. PKB na obronność; w 2018 roku wydatki te wyniosły tam ok. 1,15 proc. PKB - przypomina "FT". To siódmy od końca wynik, biorąc pod uwagę proporcjonalne wydatki 29 krajów sojuszniczych.

Szefowa resortu zauważyła, że Włochy wnoszą jeden z największych wkładów do NATO poprzez wysyłanie żołnierzy na misje pokojowe.

Reklama

Minister zaznaczyła też, że NATO powinno zdać sobie sprawę, że niestabilna sytuacja w północnej Afryce jest tak samo ważna, jak każdy inny konflikt, np. w Europie Wschodniej. "Uważam, że wszystkie kraje członkowskie NATO powinny mieć obowiązek posiadania 360-stopniowej perspektywy. Muszą zwracać taką samą uwagę na (europejską) południową granicę" - wyjaśniła.

Włochy planują w tym roku ok. 2-procentowy deficyt budżetowy, głównie w celu zwiększenia wydatków socjalnych i emerytalnych. Według minister Trenty nie ma konfliktu pomiędzy wydatkami na programy socjalne, będącymi flagową kwestią Ruchu Pięciu Gwiazd, a wydatkami na obronność.

Przedstawiciel amerykańskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego Charles Kupchan wskazał w rozmowie z "FT", że Włochy są postrzegane przez Waszyngton jako "maruder" w kwestii wydatków na obronność, a stanowisko minister Trenty w sprawie zmiany ich szacowania najprawdopodobniej nie zyska zwolenników w administracji prezydenta Donalda Trumpa.

>>> Polecamy: USA ostrzegają Europę Środkowo-Wschodnią przed Huawei