Umowa uzgodniona została przez premiera Izraela Benjamina Netanjahu, premiera Sudanu Abdallę Hamdoka oraz szefa Rady Tymczasowej tego kraju Abdela Fattaha al-Burhana.

"Przywódcy Sudanu i Izraela zgodzili się na normalizację stosunków i zakończenie stanu wojennego między ich narodami” - napisano we wspólnym oświadczeniu trzech krajów.

W negocjacjach nad porozumieniem po stronie USA uczestniczyli doradca Trumpa Jared Kushner, wysłannik ds. Bliskiego Wschodu Avi Berkowitz, doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Białego Domu Robert O'Brien, sekretarz stanu Mike Pompeo i członek sztabu ds. bezpieczeństwa narodowego Miguel Correa.

Reklama

„To oczywiście wielki przełom - powiedział Kushner. - Doprowadzi to do wielkiego przełomu w relacjach między Izraelem a Sudanem. Zawarcie porozumień pokojowych nie jest tak łatwe, jakby się wydawało. To bardzo trudne sprawy".

Zdaniem Kushnera umowa między Sudanem i Izraelem jest początkiem „zmiany paradygmatu” na Bliskim Wschodzie. Doradca Trumpa podkreślił, że decyzja Sudanu ma znaczenie symboliczne, ponieważ to w stolicy tego kraju Chartumie w 1967 roku Liga Arabska postanowiła nie uznawać prawa Izraela do istnienia.

Sudan jest trzecim krajem arabskim, który zdecydował się na normalizację stosunków z Izraelem. Wcześniej uczyniły to Zjednoczone Emiraty Arabskie i Bahrajn. Ceremonia podpisania umowy ma nastąpić w najbliższych tygodniach w Białym Domu.

Komentując piątkowe porozumienie, Netanjahu oświadczył, że jest to "znaczący przełom w budowaniu pokoju" oraz "początek nowej ery".

Izraelski premier sprecyzował, że delegacje obu krajów spotkają się możliwie jak najszybciej, aby omówić handlowe i gospodarcze aspekty umowy, koncentrując się na początku na rolnictwie. Chcący zachować anonimowość polityk amerykański powiedział agencji Reuters, że takie kwestie, jak formalne nawiązanie stosunków dyplomatycznych, zostaną uzgodnione później.

Przy okazji Netanjahu i minister obrony Izraela Beni Ganc oświadczyli, iż nie będą sprzeciwiać się sprzedaży przez USA "specjalnych systemów uzbrojenia" do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Rodzaj tej broni nie został sprecyzowany, ale powszechnie wiadomo, że ZEA starają się zakupić od Waszyngtonu myśliwce F-35.

"Ponieważ Stany Zjednoczone ulepszą potencjał wojskowy Izraela i utrzymują jego przewagę jakościową nad krajami w regionie, Izrael nie będzie się sprzeciwiał sprzedaży tych systemów do ZEA” - oświadczyli obaj izraelscy politycy, odnosząc się w ten sposób do ubiegłotygodniowego porozumienia Ganca z amerykańskim ministrem obrony Markiem Esperem o znacznej poprawie zdolności wojskowych Izraela.

Wcześniej w piątek Trump poinformował amerykański Kongres o zamiarze wykreślenia Sudanu z listy państw sponsorujących terroryzm. Ugoda w tej sprawie została zawarta w poniedziałek, a w jej ramach Chartum zgodził się na przekazanie Waszyngtonowi 335 mln dolarów na wypłaty dla amerykańskich ofiar aktów terrorystycznych. Dzień później agencje informowały, że pieniądze zostały przelane do USA.

W piątkowym oświadczeniu Białego Domu stwierdzono, że rząd tymczasowy Sudanu „wykazał się odwagą i zaangażowaniem w zwalczanie terroryzmu, budowaniem instytucji demokratycznych i poprawą stosunków z sąsiadami”. W rezultacie „Stany Zjednoczone i Izrael zgodziły się współpracować z Sudanem na początku jego nowej drogi i chcą zapewnić mu pełną integrację ze społecznością międzynarodową”.

Agencje podkreślają, że poprzez wykreślenie Sudanu z listy państw sponsorującym terroryzm Trump chciał nakłonić Chartum do unormowania stosunków z Izraelem, co obecny prezydent mógłby ogłosić jako swój kolejny sukces podczas kończącej się kampanii wyborczej.

Piątkowa umowa spotkała się z ostrą krytyką Organizacji Wyzwolenia Palestyny. Jeden z jej liderów Wasel Abu Jusef stwierdził, że "dołączenie Sudanu do innych, którzy znormalizowali więzi z okupantem izraelskim, stanowi kolejny cios w plecy narodu palestyńskiego i zdradę sprawy palestyńskiej".