Po 20-letniej wojnie w Afganistanie USA wycofały większość swoich wojsk, pozwalając siłom talibów na - jak to ujmuje Reuters - przetoczenie się przez kraj, co dyplomaci uznali za upokorzenie dla największego światowego supermocarstwa.
"Jestem do głębi zaniepokojony, że upadłe państwa (ang. failed states) są wylęgarnią tego typu ludzi - oznajmił minister w wywiadzie dla telewizji Sky. - Al-Kaida prawdopodobnie powróci".
"Wielka Brytania przekonała się o tym w latach 30. XIX w., że jest to kraj kierowany przez watażków oraz różne prowincje i plemiona, i zawsze kończy się to wojną domową, jeśli nie zachowuje się czujności i myślę, że zmierzamy ku wojnie domowej" – powiedział Wallace BBC.
Minister ocenił, że talibowie nie są pojedynczym podmiotem, ale raczej określeniem, które obejmuje "wszystkie rodzaje rozmaitych interesów".
Błyskawiczna ofensywa talibów zszokowała zarówno afgańskie władze, jak i ich zachodnich sojuszników – zwraca uwagę Reuters.
Talibowie kontrolowali większość Afganistanu od 1996 do 2001 roku, kiedy to zostali obaleni po interwencji USA za ukrywanie Osamy bin Ladena, lidera Al-Kaidy, stojącej za zamachami terrorystycznymi z 11 września 2001 roku w USA.
Wallace powiedział, że Zachód musi zrozumieć, że nie może bez przerwy "naprawiać" takich krajów jak Afganistan, ale powinien zarządzać sytuacją. Oświadczył, że jeśli talibowie zaczną ukrywać Al-Kaidę, to "możemy tam być z powrotem".
Na koniec dodał, że drugie co do wielkości afgańskie miasto Kandahar i miasto Laszkargah na południu jest "w ogromnej większości teraz w rękach talibów".