"Widzimy, że Federacja Rosyjska praktycznie zakończyła przezbrajanie tego systemu rakietowego. I my też chcemy go mieć. Chociaż można powiedzieć, że już go mamy, ale nie zdradzę tajemnicy wojskowej. Mamy grupę sił zbrojnych, które posiadają również ten system rakietowy, i które w razie potrzeby przybędą na nasze terytorium i będą wykonywać misje razem z nami" – powiedział Chrenin.

Z kolei prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka przyznał w ostatnich dniach w wywiadzie dla rosyjskiego magazynu "Obrona narodowa", że chciałby otrzymać od Rosji kilka dywizji Iskanderów.

W wywiadzie opublikowanym w sobotę przez białoruską telewizję państwową Łukaszenka przekonywał, że Białoruś jest zagrożona atakiem "z Zachodu" i dlatego z pomocą Rosji musi wzmacniać swoją armię. Według Łukaszenki "Białoruś zabezpiecza zachodnie granice wspólnego Państwa Związkowego".

Ławrow: użycie gazu łzawiącego przeciwko imigrantom jest nie do zaakceptowania

Reklama

Szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow powiedział we wtorek, że "absolutnie nie do zaakceptowania jest zachowanie strony polskiej" wobec imigrantów na granicy z Białorusią i ocenił, że na granicy dochodzi do naruszenia międzynarodowego prawa humanitarnego.

"Zachowanie strony polskiej jest absolutnie nie do zaakceptowania. Myślę, że gaz łzawiący, armatki wodne, strzelanie nad głowami imigrantów w stronę Białorusi - to wszystko odzwierciedla próbę ukrycia swoich działań. Nie mogą oni nie rozumieć, że naruszają wszelkie normy międzynarodowego prawa humanitarnego" - oświadczył Ławrow.

Oznajmił także, że Moskwa domaga się, by strona polska zakończyła - jak to ujął - "samowolę" wobec dziennikarzy RT France zatrzymanych na granicy polsko-białoruskiej. Rosyjski minister zapewnił, że dziennikarze, w tym zachodnich stacji telewizyjnych, pracujący na granicy po stronie białoruskiej "nie rozumieją, dlaczego nie są wpuszczani" na polską stronę granicy.

Oznajmił także, że strona polska "ukrywa swoje działania nie tylko przed mediami, ale i przed Unią Europejską".

Ławrow oskarżył zarazem Unię o "podwójne standardy" wobec imigrantów w związku z sytuacją na granicy polsko-białoruskiej. Komentując zarzuty pod adresem Rosji dotyczące zaangażowania Moskwy w kryzys migracyjny, minister określił je jako "kłamliwe" i oświadczył, że "nie ma ani jednego faktu" na poparcie takich zarzutów.