Definicja konfliktu według EUI, przytoczona przez CNBC, to „pełny scenariusz konfliktu, obejmujący bezpośredni udział wojskowy Chin, Tajwanu i USA” i oparty jest na założeniu eskalacji ze strony Chin.

Dla pełnej jasności, jak na razie są to rozważania czysto teoretyczne, bo EIU ocenia ryzyko bezpośredniego chińskiego ataku wojskowego na Tajwan jako „bardzo mało prawdopodobne”. Ale jeśli jednak do tego dojdzie, trzy gospodarki (Japonii, Korei Południowej i Filipin) będą „najbardziej narażone” ze względu na bliskość Cieśniny Tajwańskiej i silnych powiązań handlowych z Chinami. Ponadto te trzy kraje są sojusznikami traktatowymi USA, które mają tam swoje bazy wojskowe, a Tajwan ma obietnicę pomocy USA.

Roszczenia Chin względem Tajwanu

Reklama

Chiński rząd postrzega Tajwan za oderwaną prowincję Chin, która powinna zostać ponownie zjednoczona z kontynentem.

Takie stanowisko wielokrotnie przedstawiał chiński prezydent Xi Jinping, który mówił, że Chiny „będą dążyć do pokojowego zjednoczenia” Wyspy z kontynentalnymi Chinami, ale „nigdy nie obiecają zaprzestania użycia siły”.

Tajwan uważa się za suwerenne państwo, niezależne od Chin, od czasu ucieczki rządu nacjonalistycznego z kontynentu w 1949 r. po przedłużającej się wojnie domowej. Wówczas ówczesny przywódca Kuomintangu, Czang Kaj-szek wraz z ok. dwoma milionami nacjonalistów, wycofał się na Tajwan. Czang ogłosił powstanie Republiki Chińskiej z tymczasową stolicą w Tajpej na Tajwanie.

Bazy wojskowe USA potencjalnym celem Chin

W raporcie EUI wskazano, że Japonia, Korea Południowa i Filipiny są gospodarzami baz wojskowych USA, co podkreśla ich podatność na wyprzedzający chiński atak, gdyby Chiny zdecydowały się przystąpić do wojny – podał CNBC.

„Oczekujemy, że udział USA aktywuje regionalne sojusze bezpieczeństwa tego kraju, niosąc bezpośrednie implikacje dla Australii, Japonii, Nowej Zelandii, Filipin i Korei Południowej (a także innych krajów, w których znajdują się bazy USA, takich jak Tajlandia i Singapur).” – CNBC cytuje raport EUI.

Stany Zjednoczone nie mają z Tajwanem traktatu o wzajemnej obronie i nie są zobowiązane do czynnej obrony Wyspy. Jednak ustawa o stosunkach z Tajwanem z 1979 r. stanowi, że USA udzielą Tajwanowi szerokiej pomocy w postaci udostępnienia Tajwanowi takich środków i usługi w zakresie obronności, jakie będą konieczne, aby „umożliwić Tajwanowi utrzymanie wystarczających zdolności do samoobrony”.

Inne rynki poważnie narażone

EIU w raporcie wymieniło również kilka innych „poważnie zagrożonych rynków”. Do grupy tej EUI zaliczył Australię, Malezję, Tajlandię i Wietnam, a także Hongkong.

W ocenie EUI Hongkong, dawna brytyjska kolonia, która powróciła pod panowanie Chin w 1997 r., jest narażona na mniejsze ryzyko związane z dewastacją fizyczną niż z konsekwencjami prawdopodobnych zakazów gospodarczych, inwestycyjnych i finansowych, które w przypadku konfliktu nałożone będą na Chiny.

Hongkong to azjatyckie centrum finansowe, które jest zarządzane zgodnie z zasadą „jeden kraj, dwa systemy”, co daje mu większą autonomię niż innym miastom w Chinach kontynentalnych.

W raporcie stwierdzono, że w przypadku konfliktu, sankcje nałożone na Chiny (a co za tym idzie, na należący do Chin Hongkong), spowodowałyby exodus znacznej części ludności miasta i ucieczkę kapitału, a także gwałtowny spadek w przychodzących przepływach kapitałowych.

Jeśli chodzi o Australię, Malezję, Tajlandię i Wietnam, EIU oceniła, że ryzyko, z jakim się borykają, wynika przede wszystkim z ich rozległych powiązań handlowych z Chinami. Inne czynniki ryzyka to uzależnienie od półprzewodników z Tajwanu oraz znaczenie światowych przepływów handlowych dla ich lokalnych gospodarek.

Potencjalny konflikt z Chinami innych państw

Ponadto zarówno Malezja, jak i Wietnam byłyby narażone na potencjalny konflikt z Chinami, gdyby działania wojenne w Cieśninie rozlały się i wywołały konflikt na Morzu Południowochińskim. Malezja i Wietnam mają konkurencyjne roszczenia względem Chin w spornej drodze wodnej.

Osobno EIU oceniło, że Australia będzie poważnie narażona na wybuch konfliktu, ponieważ kraj ten jest bardziej zaangażowany w kwestie bezpieczeństwa regionalnego, co sugeruje, że mógłby odgrywać bardziej bezpośrednią rolę w jakimkolwiek konflikcie w Cieśninie.

Australia jest sygnatariuszem sojuszu bezpieczeństwa AUKUS, który obejmuje jeszcze Wielką Brytanię i Stany Zjednoczone.

Na Morzu Południowochińskim Australijczycy mają rozmieszczone okręty wojenne, co wskazuje na „silne zainteresowanie powstrzymywaniem (i karaniem) naruszeń azjatyckiego status quo w zakresie bezpieczeństwa” – ocenia EUI.

Konflikt wokół Tajwanu wpłynie również na rynki światowe

Konflikt w Cieśninie Tajwańskiej odbije się na światowym przemyśle półprzewodników, ponieważ Tajwan jest światowym liderem produkcji mikroprocesorów.

"The Economist" w marcu oszacował, że Tajwan produkuje 60 proc. światowych chipów półprzewodnikowych i 90 proc. najbardziej zaawansowanych miktoprocesorów.

EIU ocenia, że konflikt odetnie tajwańskie odlewnie, a w najlepszym przypadku połączenia lotnicze i morskie zostaną zakłócone. W najgorszym przypadku zakłady produkujące chipy na Tajwanie zostałyby całkowicie zniszczone.