Aż o 12,7 proc. czyli ok. 7,2 mld zł może zmniejszyć się polski eksport do Wielkiej Brytanii w przypadku tzw. twardego brexitu – szacuje Polski Instytut Ekonomiczny. Scenariusz opuszczenia przez Brytyjczyków Unii Europejskiej bez dwustronnej umowy jest wciąż realny.
ikona lupy />
Tempo wzrostu PKB (graf. OF) / Inne

Jak poważne dla polskich firm mogą być konsekwencje twardego brexitu? Następstwa takiego rozwoju sytuacji przeanalizował Polski Instytut Ekonomiczny (PIE).

Brak zgody Izby Gmin na zawarcie przez Wielką Brytanię umowy o wyjściu z UE przybliża scenariusz twardego brexitu. Po 26 latach funkcjonowania w ramach wspólnego rynku, Wielka Brytania stałaby się wówczas dla Unii krajem trzecim. Oznaczałoby to duże zmiany warunków wymiany handlowej między firmami unijnymi i brytyjskimi.

Przywrócenie ceł oraz kontroli celnych, fitosanitarnych, weterynaryjnych i bezpieczeństwa produktów zwiększyłoby koszty oraz wydłużyłoby czas dostaw na rynek brytyjski. Niewykluczone, że Wielka Brytania wprowadziłaby krajowe regulacje sanitarne i fitosanitarne, odmienne niż unijne, co dodatkowo zwiększyłoby koszty eksportu na ten rynek produktów rolno-spożywczych.

Reklama

Spadnie eksport

Twardy Brexit dotknie polski eksport do Wielkiej Brytanii – nie ma co do tego wątpliwości. Według danych za 2017 r. wartość polskiego eksportu do tego kraju wyniosła 56,8 mld zł. Tym samym, z udziałem na poziomie 6,4 proc., Wielka Brytania była drugim, po Niemczech, największym rynkiem zbytu dla polskich towarów.

ikona lupy />
Branże narażone na największy spadek eksportu (graf. OF) / Inne

Wstępne dane handlowe za 11 miesięcy 2018 r. wskazują na spowolnienie dynamiki sprzedaży na rynek brytyjski i utratę drugiego miejsca wśród krajów, do których kierowaliśmy eksport, na rzecz Czech.

W 2017 r. blisko 20 proc. polskiego eksportu do Wielkiej Brytanii stanowiły artykuły rolno-spożywcze. Ponadto, duże znaczenie miały maszyny i urządzenia mechaniczne (blisko 15 proc.), wyroby przemysłu motoryzacyjnego oraz maszyny i urządzenia elektryczne (po około 12 proc.), meble (6 proc.), a także kamienie i metale szlachetne (blisko 4 proc.).

Najbardziej odczują producenci żywności

Z wyliczeń Polskiego Instytutu Ekonomicznego wynika, że gdyby Wielka Brytania przyjęła taryfę unijną, to przy zachowaniu obecnej struktury towarowej średnia ważona stawka celna w przywozie polskich towarów do tego kraju mogłaby wzrosnąć do 8,5 proc, w tym w grupie produktów rolno-spożywczych nawet do 28 proc. Wzrost cen wywołany przywróceniem ceł przyczyniłby się do spadku popytu na polskie towary oferowane na tym rynku.

Według analiz PIE, oznaczałoby to zmniejszenie polskiego eksportu do Wielkiej Brytanii o 7 223 mln zł, tj. o 12,7 proc. (przyjmując rok 2017 za bazowy). Negatywne skutki twardego brexitu najbardziej odczuliby producenci żywności – ich sprzedaż na rynku brytyjskim zmalałaby o 4 667 mln zł, tj. o 42,3 proc. Stosunkowo duże straty ponieśliby także producenci wyrobów przemysłu motoryzacyjnego (spadek eksportu o 856 mln zł), maszyn i urządzeń (spadek o 829 mln zł), tworzyw sztucznych (spadek o 164 mln zł) oraz mebli (spadek o 77 mln zł). Wprowadzenie dodatkowych barier pozataryfowych pogłębiłoby skalę spadku.

Poszukiwanie nowych rynków zbytu

Jak piszą eksperci PIE, spadek popytu na polskie towary w Wielkiej Brytanii postawiłby polskich przedsiębiorców przed koniecznością poszukiwania nowych rynków zbytu. Nie byłoby to zadaniem łatwym, bo również firmy z innych krajów unijnych starałyby się zrekompensować sobie ewentualne straty.

Spadek popytu byłby jeszcze większy, gdyby część Polaków mieszkających na Wyspach wróciła do kraju. Twardy brexit wpłynąłby negatywnie na polskich eksporterów również pośrednio, bowiem polska wartość dodana trafia do Wielkiej Brytanii, także za pośrednictwem innych krajów.

Brexit mógłby spowodować nawet spadek polskiego eksportu do Niemiec, gdyż wiele polskich firm włączonych w globalne łańcuchy dostarcza części i komponenty dla niemieckich zakładów produkujących na rynek brytyjski.

Niepewny los emigrantów

Na terenie Wielkiej Brytanii działa ponad 60 tys. polskich przedsiębiorstw i pracuje około miliona Polaków. Polskie firmy funkcjonują przede wszystkim w sektorze usług (ok. 85-90 proc. ogółu podmiotów), obejmując takie branże, jak media i marketing, moda i uroda, zdrowie, sport, motoryzacja i transport, nauka i praca, prawo i finanse, telekomunikacja i internet, handel, gastronomia.

Analitycy z PIE uważają, że w przypadku ewentualnego twardego brexitu, rząd brytyjski będzie chciał raczej chronić przedsiębiorców i stosować liberalne regulacje, a nawet przyciągnąć do Wielkiej Brytanii kolejnych przedsiębiorców, przynajmniej początkowo, żeby złagodzić szok gospodarczy. Dla polskich przedsiębiorców, szczególnie specjalistów z branży IT, marketingu, e-commerce czy freelancerów, których usługi są wysoko cenione przez Brytyjczyków, może to być impuls do dalszego rozwoju.

W ramach łagodzenia skutków brexitu dla przedsiębiorstw zapowiedziano podniesienie kwoty wolnej od podatku do 12,5 tys. GBP (ok. 61 tys. zł).

Wrócą cła i kontrole

Negatywne skutki ewentualnego twardego brexitu dla polskich firm usługowych importujących towary z krajów unijnych, w tym z Polski, mogą wynikać m.in. z konieczności płacenia cła na większość towarów na poziomie stawek obowiązujących dla państw trzecich, zapłaty VAT od importu towarów na granicy, zmiany zasad poboru akcyzy. Wzrosną też koszty związane z kontrolą graniczną, celną oraz dostosowaniem do nowych, brytyjskich standardów technicznych, norm sanitarnych, fitosanitarnych, weterynaryjnych, jakości handlowej artykułów rolno-spożywczych, bezpieczeństwa produktów.

Z kolei negatywne skutki dla branży spożywczej (w tym mięsnej) mogą wynikać z odmiennych standardów bezpieczeństwa żywności, konieczności uzyskiwania certyfikatów eksportowych oraz innych ograniczeń pozataryfowych. Ponadto, Wielka Brytania, będąc już poza strukturami unijnymi, może otworzyć się na inne

Kraje i nowych dostawców, tworząc dla nich preferencyjne warunki. Istnieje prawdopodobieństwo pojawienia się silnej konkurencji na rynku produktów żywnościowych z USA, Kanady, Australii czy też Nowej Zelandii.

Trudniej z transportem

Konsekwencje dla firm transportowych mogą być znaczące. Według danych Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych (ZMPD), co roku do Wielkiej Brytanii wjeżdża ok. 450 000 polskich ciężarówek wwożąc blisko 10 mln ton ładunków. Można spodziewać się wydłużenia terminów dostaw ze względu na przywrócenie kontroli granicznych i kolejki na granicy, co utrudni realizację dostaw typu „Just in Time”. Wzrost kosztów operacyjnych przedsiębiorstw transportowych może doprowadzić do obniżenia ich konkurencyjności.

"Negatywne konsekwencje mogą dotknąć pracowników niewykwalifikowanych, ze względu na częściowe ograniczenia dostępu do brytyjskiego rynku pracy."

W przypadku firm budowlanych, negatywne konsekwencje mogą dotknąć pracowników niewykwalifikowanych, ze względu na częściowe ograniczenia dostępu do brytyjskiego rynku pracy. W lepszej sytuacji znajdą się specjaliści, czyli – według definicji brytyjskiego rządu – zarabiający powyżej 30 tys. GBP rocznie.

PIE zaznacza, że usługi świadczone przez polskie firmy należą do ważnych z punktu widzenia potrzeb Brytyjczyków (zdrowie, gastronomia, usługi budowlane), a także przedsiębiorstw (usługi biznesowe, takie jak: prawnicze, IT, transport). Z tego powodu firmy te mogą mieć korzystniejsze, przynajmniej w pierwszym okresie, warunki funkcjonowania i lepsze perspektywy rozwoju w Wielkiej Brytanii.

Dla Polski najlepszym scenariuszem byłyby rozwiązania umożliwiające w miarę swobodny przepływ towarów i usług między UE a Wielką Brytanią. Takie możliwości dawałoby podpisanie umowy o wolnym handlu – podkreślają eksperci PIE.

Droższe połączenia telefoniczne

Spośród innych konsekwencji twardego brexitu należy wymienić m.in. redukcję miejsc pracy w sektorze finansowym – głównie na rzecz krajów UE. Ich liczba szacowana jest przez City of London Corporation na 5 do 13 tys. w okresie do 2020 r. Jednak całkowity odpływ stanowisk tworzonych przez instytucje finansowe ze względu na Brexit może wynieść nawet od 65 do 75 tys. etatów – szacuje Bank of England.

Pewną realną niedogodnością będzie również zakończenie obowiązywania przepisów regulujących stawki za połączenia w roamingu międzynarodowym. W związku z tym model „roam-like-at-home” (RLAH) może przestać obowiązywać dla połączeń z i do Wielkiej Brytanii. Obecnie jest ona trzecim krajem pod względem popularności korzystania z roamingu wśród polskich abonentów i odpowiada za ok. 5-8 proc. połączeń.

„Twardy Brexit nieuchronnie spowoduje chaos i zamęt. Ale jak ostatnio stwierdził arcybiskup Canterbury, Justin Welby, Wielka Brytania zaliczyła w swojej historii poważniejsze kryzysy i wyszła z nich cało” – komentuje Agnieszka Wincewicz-Price, kierownik zespołu ekonomii behawioralnej, PIE. Jak dodaje: „w interesie Unii Europejskiej nie jest obrażanie się na Brytyjczyków, lecz zadbanie o lepszą współpracę w nowych warunkach”.

Opracował: Dariusz Rostkowski