Brytyjski premier Boris Johnson wysłał w sobotę wieczorem wniosek do Unii Europejskiej o opóźnienie brexitu - ale go nie podpisał. Do wniosku dołączył on drugi list - podpisany - w którym przekonuje, że opóźnienie byłoby błędem, podała stacja BBC, powołując się na źródła rządowe.

Premier był prawnie zobowiązany do zwrócenia się do UE o przedłużenie terminubrexitu do 31 października, po tym jak przegrał w sobotę głosowanie w Izbie Gmin.

Przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk poinformował na Twitterze, że otrzymał wniosek o przedłużenie terminu. Nie podał szczegółów na temat jego treści, ale dodał, że teraz będzie konsultował się z przywódcami UE "jak zareagować".

W kilka godzin po przegranym głosowaniu podczas pierwszego od 37 lat sobotniego posiedzenia Izby Gmin, premier nakazał wysokiemu rangą urzędnikowi, aby wysłał niepodpisaną kserokopię wezwania posłów, o którym mowa w uchwalonej na początku września tzw. ustawie Benna.

Wysoki rangą urzędnik Downing Street powiedział, że kopia listu w wersji papierowej i elektronicznej zostanie przekazana przez Tima Barrowa, ambasadora Wielkiej Brytanii przy UE.

Reklama

Obydwu pismom towarzyszy nota od Barrowa, wyjaśniająca, że pierwsze pismo jest zgodne z ustawą przyjętą przez parlament. Drugie pismo Johnsona - podpisane - wyraźnie wskazuje, że osobiście uważa on, iż opóźnienie brexitu byłoby błędem.

Apeluje on do przywódców UE, aby poprosili posłów o ponowne rozpatrzenie ich decyzji i bez dalszych opóźnień zagłosowali za porozumieniem, które Wielka Brytania i UE uzgodniły w czwartek.

W sobotę Izba Gmin przyjęła poprawkę odkładającą poparcie dla porozumienia do czasu przyjęcia i wejścia w życie niezbędnych ustaw związanych z brexitem. Wstrzymanie aprobaty dla porozumienia oznacza, że zaszła okoliczność przewidziana w ustawie o wyjściu z UE, zwanej ustawą Benna, tj. Johnson został zobowiązany jeszcze tego samego dnia zwrócić się do Brukseli o przesunięcie terminu brexitu do 31 stycznia 2020 roku.

>>> Czytaj też: Poparcie dla umowy ws. brexitu wstrzymane. Johnson nie poprosi Brukseli o nowy termin wyjścia