- Wyzwanie dla obecnego ładu światowego. Chiny chcą odwrócić narrację, co stanowi realny problem dla Zachodu
- Pekin już nie boi się tak bardzo reakcji Zachodu, bo przypuszcza, że Europa lub USA i tak niewiele mogą zrobić, a pokaz jedności z Rosją i Koreą Północną skłoni państwa zachodnie do bardziej ugodowego nastawienia
- Współpraca wojskowa Rosja-Korea Północna za cichym przyzwoleniem Chin. Pekin oficjalnie mówi, że "nic mu nie wiadomo"
- Trójkąt Chiny-Rosja-Korea Północna zachowuje pozory jedności, ale wewnątrz istnieje bardzo wyraźna hierarchia, w myśl której to Chiny stoją na samej górze i mają największą autonomię. Pekin unika jednak pokazywania tej zależności, aby nie upokarzać swoich partnerów
Wyzwanie dla obecnego ładu światowego. Chiny chcą odwrócić narrację, co stanowi realny problem dla Zachodu
Atkinson podkreślił, że obecność przywódców Rosji i Korei Północnej na pekińskich obchodach 80. rocznicy zakończenia II wojny światowej nie tyle pogłębia ich antyzachodnią koalicję, co stanowi bardzo realne wyzwanie dla obecnego ładu światowego.
- Xi preferuje odwrócenie narracji, stawiając Chiny i resztę świata dążącą do „sprawiedliwego porządku” po jednej stronie, a koalicję USA i ich sojuszników, powodującą niepokój, po drugiej. Oznacza to, że tworzona przez niego oś współpracy i wyzwanie dla Zachodu są bardzo realne – zauważył ekspert.
Podczas przemówienia na placu Tiananmen chiński przywódca przekonywał, że „naród chiński zdecydowanie stoi po właściwej stronie historii, (...) trwale kroczy drogą pokoju”. Dodał, że jeśli wszystkie kraje i narody będą „traktować siebie na równi i żyć w harmonii (...), będą w stanie (...) wyeliminować przyczyny konfliktów i nie pozwolą na powtórzenie się tragicznej historii”.
Kilkanaście minut później Xi obserwował z trybuny honorowej defiladę chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej. Po jego prawej stronie zasiadł Putin, przywódca kraju, który rozpętał najkrwawszy konflikt zbrojny w Europie od czasu II wojny światowej. Po lewej stronie znalazł się przywódca Korei Północnej - reżimu, który otwarcie wspiera rosyjską agresję, wysyłając Moskwie dziesiątki tysięcy żołnierzy i znaczne ilości uzbrojenia.
Pekin już nie boi się tak bardzo reakcji Zachodu, bo przypuszcza, że Europa lub USA i tak niewiele mogą zrobić, a pokaz jedności z Rosją i Koreą Północną skłoni państwa zachodnie do bardziej ugodowego nastawienia
Według analityka obecność Kima na paradzie jest sygnałem, że Pekin przestał obawiać się reakcji Zachodu na zacieśniającą się współpracę w ramach osi Pekin-Moskwa-Pjongjang. - Chiny mniej martwią się tym, że Zachód stanie się bardziej świadomy skoordynowanego i skonsolidowanego wyzwania, które jest w toku. Dlaczego? Ponieważ Xi nie sądzi, by Europa czy USA mogły z tym wiele zrobić. Uważa, że pokaz solidarności i buntu skłoni Zachód do bardziej ugodowego nastawienia – ocenił Atkinson.
Współpraca wojskowa Rosja-Korea Północna za cichym przyzwoleniem Chin. Pekin oficjalnie mówi, że "nic mu nie wiadomo"
Rozmówca PAP odniósł się również do kwestii współpracy wojskowej między Rosją a Koreą Północną. Pod koniec ubiegłego roku resort chińskiej dyplomacji twierdził, że władzom w Pekinie „nic nie wiadomo” o obecności północnokoreańskich żołnierzy w Rosji. W opinii Atkinsona Chiny nigdy nie były zainteresowane publicznym poparciem tego sojuszu, ale udzieliły mu cichego przyzwolenia.
- Ciche przyzwolenie za zamkniętymi drzwiami wystarczy. (…) Europa była gotowa pójść na ustępstwa wobec Chin w nadziei, że powstrzymają one wsparcie Korei Północnej dla Rosji – wyjaśnił Atkinson. Jak dodał, dziś Pekinowi już mniej zależy na pozorach, a obecność Putina i Kima u boku Xi ma być formą wywierania presji. - Jestem pewien, że pojawiają się głosy mówiące Europie: „jeśli nie chcecie widzieć Putina i Kima na jednej trybunie z Xi, to lepiej dostosujcie się do stanowiska Chin” - stwierdził ekspert.
Trójkąt Chiny-Rosja-Korea Północna zachowuje pozory jedności, ale wewnątrz istnieje bardzo wyraźna hierarchia, w myśl której to Chiny stoją na samej górze i mają największą autonomię. Pekin unika jednak pokazywania tej zależności, aby nie upokarzać swoich partnerów
Mimo pozorów jedności dynamika wewnątrz tego trójkąta jest jasno określona przez hierarchię, na której szczycie znajduje się Pekin - zaznaczył komentator. „To ustalona i stabilna hierarchia. Xi Jinping jest wyraźnie na szczycie. Bez Chin zachowujących się w typowy dla siebie sposób oraz bez wsparcia Xi, Putin i Korea Północna skończyliby się już lata temu” – ocenił Atkinson.
Podkreślił, że Pekin umiejętnie zarządza tą relacją, by nie upokarzać swoich partnerów. „Pekin fetuje Putina i Kima, czyniąc ich podporządkowanie bardziej znośnym. (…) Rzeczywistość jest taka, że to Chiny mają całą autonomię i całą władzę decyzyjną, jeśli chodzi o ich własne sprawy. Mają też znaczną władzę nad decyzjami podejmowanymi w Moskwie i Pjongjangu, nawet jeśli są zbyt sprytne, by wytykać ten fakt Putinowi i Kimowi” - podsumował Atkinson.
Z Pekinu Krzysztof Pawliszak