Najwyraźniej na niemieckich politykach nie zrobiły wielkiego wrażenia imperialne zakusy Rosji, kolejne ataki na ukraińskie miasta i rosnące zagrożenie ze strony agresywnego sąsiada ze wschodu, a dali temu wyraz w trakcie planowania budżetu na przyszły rok.
Minister obrony nie dostał pieniędzy na zbrojenia
Jedną z rosnących pozycji w niemieckim budżecie w 2025 roku miały być wydatki na obronę, a ich zwiększenia domagał się minister obrony narodowej, Boris Pistorius. Siadając z kolegami z rządu do ustalania planu finansowego, poprosił ich o powiększenie budżetu obronnego, który pierwotnie wynieść miał 52 mld euro. Chciał dodatkowych 7 mld euro. I wydawało się, że argumenty ma nie od odparcia, bowiem dużą część tych pieniędzy wydać chciał na uzbrojenie niemieckiego wojska w nowoczesny sprzęt.
Innego zdania byli jednak jego rządowi koledzy i zaciskając budżetowego pasa, dali Pistoriusowi jedynie 1,2 mld euro, zaś minister gospodarki Niemiec, Robert Habeck, wprost powiedział, że w 2025 „ledwie sobie poradzimy” i na razie w wydatkach na zbrojenia Bundeswehra będzie musiała korzystać z resztek pieniędzy ze specjalnego funduszu zbrojeniowego w wysokości 100 mld euro. Te pieniądze jednak niedługo się skończą, a zapłacić za zamówiony sprzęt trzeba będzie już w 2028 roku. Wtedy to, jak obiecał kanclerz Olaf Scholz, budżet na obronę powinien wynieść już 60 mld euro.
Niemcy oszczędzają, ale sporo zamawiają
Niemieckie oszczędności na zbrojeniach niedługo jednak będą musiały się skończyć, gdyż jak informuje Bild, ministerstwo obrony zamówiło już sprzęt za blisko 11 miliardów euro, a zapłacić przyjdzie za niego w 2028 roku. A to dopiero początek, gdyż zgodnie z zapowiedziami Pistoriusa, tylko do końca tego roku ma on podpisać umowy na kupno wyposażenia wartego kolejnych 6 mld euro.
Plan ministra, któremu teraz poskąpiono pieniędzy, wydaje się zatem dość ambitny. Chce on nabyć dla swej armii kolejnych 20 Eurofighterów, okręty podwodne klasy 212 CD, kołowe systemy artyleryjskie RCH 155 i pojazdy Patri.
Oszczędzający na zbrojeniach Niemcy muszą jednak uważać i poszukać dodatkowych pieniędzy na broń, gdyż jak zaznaczają tamtejsze media, należy pilnować NATO-owskiego progu na wydatki obronne na poziomie przynajmniej 2 proc. PKB.