Krajowe ministerstwo sprawiedliwości uznało prawomocność powołania fundacji i "żyje ona teraz własnym życiem" - powiedział regionalnemu dziennikowi "Schweriner Volkszeitung" krajowy minister energetyki Christian Pegel.

Zgodnie ze swym statutem, będąca instytucją pożytku publicznego fundacja ma wspierać projekty dotyczące ochrony środowiska, przyrody i klimatu, ale może również prowadzić działalność komercyjną, w tym kupować od dostawców elementy konstrukcyjne i maszyny niezbędne do ukończenia Nord Stream 2. Miałby to być sposób na obejście sankcji, zarządzonych przez USA wobec firm uczestniczących w budowie tego gazociągu.

Zamiar powołania fundacji natrafił od razu na sprzeciw niemieckich ekologów. Ich zdaniem, gaz ziemny jest skrajnie szkodliwy dla klimatu, a ze studiów wynika, że Nord Stream 2 nie jest konieczny dla zaspokojenia energetycznych potrzeb Europy. Jednak krajowa premier Meklemburgii-Pomorza Przedniego Manuela Schwesig uważa gaz za niezbędny przejściowy środek realizacji zwrotu w niemieckiej energetyce.

Reklama

Wydana w piątek przez Federalny Urząd Żeglugi Morskiej i Hydrografii (BSH) zgoda na natychmiastowe wznowienie budowy niemieckiego odcinka Nord Stream 2 została w poniedziałek zawieszona wskutek zaskarżenia jej przez dwie organizacje ekologiczne - Niemiecką Pomoc Środowiskową (DUH) i Związek Ochrony Przyrody w Niemczech (Nabu). Również w poniedziałek rząd USA poinformował o swej decyzji nałożenia sankcji na układający rury gazociągu Nord Stream 2 rosyjski statek Fortuna oraz na jego armatora, którym jest rosyjska spółka KVT-RUS.