Wschodnie Forum Ekonomiczne (WFE) odbyło się z udziałem przedstawicieli Rosji z prezydentem Putinem, a także Japonii, Korei Południowej, USA, Francji, Chin i niektórych innych państw. Polityczna i ekonomiczna pozycja Rosji skłania do tego, aby przyjrzeć się bliżej temu wydarzeniu, które pokazuje charakterystyczne tendencje w rosyjskiej polityce i koncepcje jej głównych konstruktorów co do przyszłego rozwoju wschodnich regionów kraju.

Zdaniem wielu komentatorów wnioski płynące z forum są bardzo rozczarowujące, zarówno dla zwykłych obywateli, jak i dla Federacji Rosyjskiej. Obserwatorzy zwracają szczególnie uwagę na: prognozę prezesa Sbierbanku, byłego ministra gospodarki i handlu, Germana Grefa, według którego dochody państwa i obywateli będą spadać w związku z polityką „przełączenia się” na tzw. zieloną gospodarkę, słabnącym wpływem Rosji na najbliższych sąsiadów, np. Kazachstan, a także z uwagi na wizje ministra obrony Siergieja Szojgu dotyczące budowy miast na Syberii „od zera”.

Perspektywa ekonomiczna

Z treści wystąpień rosyjskich oficjeli na WFE wynika, że kraj przygotowuje się do znaczących zmian. Nie wydaje się jednak, że będą one oznaczać polepszenie warunków życia większości społeczeństwa. Według prognozy Grefa, obecna stagnacja w gospodarce nie zostanie przezwyciężona w dłuższym horyzoncie czasu – do 2035 r. PKB zmniejszy się o 4,5 proc., dochody ludności spadną o 14 proc., a wpływy do budżetu będą mniejsze o 5 bln rubli (ok. 72 mld dolarów). Jedną z głównych przyczyn tego stanu rzeczy będzie zapowiadana przez władze tzw. dekarbonizacja i przełączenie produkcji na tzw. zieloną gospodarkę.

Reklama
Do 2035 r. PKB Rosji zmniejszy się o 4,5 proc., dochody ludności spadną o 14 proc., spadną też wpływy do budżetu.

Taki skok technologiczny jest możliwy, ale wdrażanie zielonej gospodarki musi być poprzedzone długotrwałym podwyższaniem standardu życiowego społeczeństwa ogółem. Modernizacji i zmianom technologicznym w energetyce, jak to ma miejsce np. w Niemczech, nieuchronnie towarzyszy podniesienie ceny produktu końcowego, co odbija się na konsumencie. Uwzględniając, że w Rosji wszelkie skoki gospodarcze sprowadzały się do formuły „wydatki są nacjonalizowane, a dochody prywatyzowane”, obiecywana modernizacja sfery energetycznej może ostatecznie osłabić przemysł i drastycznie obniżyć poziom życia ludności.

Znawcy tematu twierdzą, że w obecnej sytuacji żaden przełom modernizacyjny nie jest możliwy. Jeden z ekspertów: „Czy słyszeliście w ostatnich czasach o jakichś nowych urządzeniach, gadżetach produkcji rosyjskiej? Jeśli są to innowacyjne tablety, to są przeznaczone tylko dla urzędników państwowych i nauczycieli, na zamówienie państwowe. Jeśli są to aparaty medyczne, to w stu procentach na chińskich częściach, choć według dokumentów, jest to własna produkcja. Jeśli jest to transport elektryczny, dzięki któremu Europa chce rozwiązać problemy gospodarki, globalnego ocieplenia klimatu itp., to niczego ruchomego, prócz autobusów o napędzie elektrycznym w Moskwie, w zwykłym życiu nie zobaczycie”.

Stosunki z „bliską zagranicą”

Działania Rosji wobec byłych republik sowieckich są skrajnie nieefektywne. Rosyjskie MSZ nie uznaje ich za samodzielne państwa, mające swoje własne narodowe elity i interesy. Do 2014 r. twierdzono, że Ukraina jest „nieukształtowanym państwem”, którego ludność marzy o zjednoczeniu z Rosją. Do tej pory jest też powtarzana mantra o „bratnich narodach” i „konieczności podtrzymywania przyjacielskich stosunków”. Tymczasem kwestia stopniowego wychodzenia bliskich sąsiadów Rosji z jej orbity wpływów, która wybrzmiała podczas Forum we Władywostoku, nie jest bynajmniej oderwana od realiów, odzwierciedla raczej sprzeczności rosyjskiej polityki wewnętrznej i zagranicznej.

Na przykład Kazachstan prowadzi coraz bardziej samodzielną politykę względem wspólnej przestrzeni z Rosją. Różnice w tej polityce są obecnie tak duże, że nie może być mowy o integracji, lecz jedynie o pewnych sferach dobrosąsiedzkiego współdziałania. Nawet w tak nagłośnionej i uzgodnionej kwestii jak budowa przez Rosatom elektrowni atomowej na kazachstańskim stepie, powstały obecnie sprzeczności interesów i pojawił się pogląd, że prezydent Kasym-Żomart Tokajew próbuje dyplomatycznie uniezależnić się od Rosji w dziedzinie energetyki atomowej.

Tokajew dał się zresztą poznać na forum jako doświadczony polityk. Nie dał się wciągnąć w tradycyjną narrację Putina jak to „zła Ameryka” zrujnowała wszystko w Afganistanie i udowodnił, że Kazachstan ma własne stanowisko w tej kwestii. Należy tu przypomnieć niedawną dyskusję wokół problemu języka rosyjskiego w Kazachstanie – rosyjscy politycy twierdzili, że Kazachstan jest państwem sztucznie utworzonym, nastąpiła wówczas bardzo ostra reakcja władz w Astanie (obecnie Nur-Sułtan). Widać, że Kazachstan szybko oddala się od Rosji, mimo pozytywnej retoryki. To zaś oznacza osłabienie pozycji Rosji w tym ważnym regionie i umocnienie wpływu Chin.

Rosja stanęła obecnie wobec niezwykle trudnego zadania – jak odwrócić trend, w którym wszystkie struktury związkowe z udziałem sąsiadów, Wspólnota Niepodległych Państw i Euroazjatycka Wspólnota Gospodarcza, stały się de facto wydmuszkami, a atrakcyjność rosyjskiego modelu w oczach partnerów zdecydowanie spada.

Nowe miasta na Syberii

Inny temat podejmowany na Wschodnim Forum Ekonomicznym to plany rosyjskiego ministra obrony S. Szojgu budowy kilku nowych miast… w syberyjskim szczerym polu. Prawdopodobnie na ministrze zrobił wrażenie projekt zbudowania nowego miasta pod nazwą Sputnik w odległości 30 km od Władywostoku (z ludnością, w pierwszym etapie 50 tys. mieszkańców, a w dalszej perspektywie 300 tys.) Zważywszy na dobrą infrastrukturę drogową z sąsiednim miastem Artiom, Władywostok stałby się pierwszym na Dalekim Wschodzie miastem liczącym ponad milion mieszkańców. Program ten został podpisany na tegorocznym WFE i generalnie spotkał się z pozytywnym przyjęciem. Natomiast Szojgu występuje jak gdyby z alternatywnym projektem wybudowania od podstaw pięciu nowych dużych miast na syberyjskim bezludziu. Oba te projekty mają na celu uatrakcyjnienie życia na tych olbrzymich obszarach, które się stale wyludniają.

O ile projekt Sputnika ma szanse realizacji, o tyle projekt anonsowany przez Szojgu jest raczej „księżycowy”. Minister obstaje jednak przy swoim i dziennikarze otrzymali od niego cały dokument programowy dotyczący tego ambitnego projektu… i to nie z Ministerstwa Obrony, lecz z dyrekcji Rosyjskiego Towarzystwa Geograficznego. Szojgu imponują ogromne i szybko budowane konstrukcje, jak ukochane dziecko ministra – imponujący Park Patriot, zbudowany 50 km od Moskwy, nazywany militarnym Disneylandem.

Krytycy tego rodzaju pomysłów wskazują jednak na absurdalność idei budowania nowych miast oderwanych od istniejących tras komunikacyjnych i już wdrażanych planów uprzemysłowienia regionów. Wskazują np. na niepozorne miasteczko Tajszet z 30 tys. mieszkańców, ale leżące między Krasnojarskiem i Irkuckiem, które jest silnym węzłem transportowym, niemal „bramą Kolei Bajkalsko-Amurskiej”. W pobliżu koncern Rusal zamierza zbudować kombinat aluminiowy, który będzie potrzebować dużo siły roboczej. Tam także bierze swój początek ropociąg na Daleki Wschód. Wystarczyłoby zatem dobrze zainwestować w rozwój Tajszetu, zamiast forsować „potiomkinowskie” miasta w Syberii.

Wystarczyłoby dobrze zainwestować w rozwój Tajszetu zamiast forsować „potiomkinowskie” miasta na Syberii.

WFE odbywał się w przededniu wyborów do Dumy. Omawiane tam kwestie miały zatem także silny aspekt polityczny i należy je widzieć w tym kontekście. Wicepremier rządu Federacji Rosyjskiej Jurij Trutniew, będący „jedynką” w wyborach do Dumy na liście „Jednej Rosji” w okręgu Dalekowschodnim, starał się pokazać wyborcom, że broni interesów ich regionu i żadnych pieniędzy sąsiadom, czyli Syberii, nie odda. To zaś oddala perspektywy marzeń Szojgu o budowie nowych miast. Nawet Putin, wprawdzie lakonicznie, stwierdził, że idea ministra Szojgu jest intersująca, ale należy tę propozycję dobrze przemyśleć.

Władza patrzy na Wschód

Omawiany projekt współbrzmi z ideą zwrotu całego państwa w kierunku wschodnim. Idea ta już od 10–12 lat jest omawiana przez ekspertów. Jednak realny zwrot na Wschód nie występuje, bo musiano by do tego zaangażować cały kraj, przekonać społeczeństwo do zmiany perspektywy. Tymczasem widoczne jest potężne i całkiem logiczne dążenie społeczeństwa ku Zachodowi, a samo pojęcie Wschodu jest nader niejasne. Mówiąc ogólnie może to oznaczać zmierzanie w kierunku Pacyfiku. A może przez Wschód rozumie są Chiny? Znane są przypadki takiej „współpracy” z Chinami jak budowa chińskiej rozlewni wód w Kułtuku w obwodzie Irkuckim – przedsiębiorstwo uzyskało wszystkie wymagane zezwolenia, a następnie było zmuszone zdemontować zainstalowane urządzenia na skutek nacisków pewnych grup interesów. Tak wyglądają niektóre realia zwrotu na Wschód.

Rzeczywisty zwrot powinien być oparty na wielotorowym rozwoju i urbanizacji wschodniej części kraju. Problem jednak polega na tym, że Rosja nie ma do zaoferowania konkretnej wizji rozwoju tych regionów. Jest co prawda Władywostok – ładna fasada mocarstwa na jego wschodnim przyczółku. Ale ten obiecujący „pierwszy przystanek” nie przekształca się w rozbudowaną linię, pełną innych przystanków. Obecnie w Rosji absolutnie dominuje trend zachodni w migracji, gospodarce i we wszystkich innych dziedzinach.

Obecnie w Rosji dominuje trend zachodni w migracji, gospodarce i we wszystkich innych dziedzinach.

Czasem przez omawiany zwrot rozumiane są projekty typu „eksport ropy i gazu do Chin i Japonii”. Jednakże te globalne projekty prowadzą do tego, że mieszkańcy wschodniej części kraju stają się niepotrzebni, gdyż do obsługi rurociągów miejscowa ludność jest zbędna. Warto zatem zastanowić się nad tym, czemu mają służyć nowe miasta. W czasach sowieckich w Syberii Wschodniej i na Dalekim Wschodzie ludność miejscowa była zatrudniona w Wojskowym Kompleksie Przemysłowym.

Dobrym przykładem jest miasto Czyta, które z małego, niepozornego miasteczka przekształciło się, gdy stało się centrum okręgu wojskowego, w dobre miejsce do życia i pracy. Potem jednak Zabajkalski Okręg Wojskowy został zlikwidowany i Czyta straciła swoją atrakcyjność, a ludzie zaczęli z niej masowo wyjeżdżać. Obecnie takich olbrzymich ośrodków przemysłowych jak w czasach sowieckich na tych obszarach nie ma i dopóki nieokreślony jest sens, przeznaczenie takich miast, rozważania nad sposobem ich wykorzystania i zagospodarowania są bezprzedmiotowe.

W okresie trzech ostatnich dekad gospodarcza mapa Rosji znacznie się zmieniła. Pojawiły się szersze możliwości do zmiany miejsca zamieszkania i zatrudnienia. Ludzie coraz częściej kierują się w swoich wyborach nie tyle wyższymi zarobkami, ile chęcią bardziej komfortowego życia. Prócz wyższego standardu funkcjonowania w środowisku miejskim znaczenie ma też lepszy klimat. Syberia jest piękna, tylko że lato jest tam bardzo krótkie.

Z tych wszystkich względów należy wyciągnąć wniosek, że jeśli dyskusja na Wschodnim Forum Ekonomicznym we Władywostoku miałaby w przyszłości doprowadzić do jakichś konstruktywnych rozwiązań dla Dalekiego Wschodu i Syberii, to inwestować należy w istniejące tam już miasta, aby podnieść standard życia ludności i stworzyć warunki przyciągające siłę roboczą i jednocześnie przyczyniające się do zahamowania migracji. Fantasmagoryczne projekty rosyjskiego ministra obrony Siergieja Szojgu powinny zaś zostać odłożone do głębokiej szuflady.

Wiktor Ross, politolog, znawca Rosji, wykładowca UW i Collegium Civitas