Władze w Moskwie w zeszłym tygodniu zagroziły, że za niewystarczająco szybkie usuwanie zakazanych treści z wyszukiwarki Google'a i należącego do tego koncernu serwisu YouTube nałożą grzywnę obliczaną jako procent obrotów tego cyfrowego giganta w Rosji.

Zajmujący się w Google'u kontaktami z rządami w Europie Marco Pancini przekazał, że koncern uregulował wszystkie nałożone na niego zobowiązania, które według rosyjskiego regulatora mediów i internetu Roskomnadzoru w 2021 r. wyniosły 32,5 mln rubli.

Deputowany do rosyjskiej Dumy Wasilij Piskariow, który kieruje komisją badającą ingerencje obcych państw w sprawy wewnętrzne kraju, poinformował w poniedziałek, że przedstawiciele Google'a wyrazili chęć współpracy z rosyjskimi władzami, a koncern zapłacił kary.

Według Piskariewa treści, do których usunięcia zobowiązano Google'a, dotyczyły m.in. promocji narkotyków, dziecięcej pornografii, informacji o broni i materiałach wybuchowych, a także wezwań do terroryzmu i ekstremizmu.

Reklama

W ostatnich miesiącach sądy w Rosji systematycznie nakładają grzywny na zachodnie koncerny internetowe - Twittera, Facebooka i Google'a, oceniając, że naruszają one przepisy. Chodzi m.in. o nieusuwanie zakazanych treści i niespełnienie wymogu lokalizowania w Rosji danych użytkowników z tego kraju.