Jednym z największych cudów dzisiejszego świata jest to, że technologiczne zakłócenia oszczędziły system transgranicznych transferów pieniężnych, którego rdzeniem jest brukselskie Society for Worldwide Interbank Financial Telecommunication, czyli SWIFTpisze Leonid Bershidsky w opinii dla serwisu Bloomberg.

SWIFT to system, w którym transakcje transgraniczne często angażują kilku pośredników, a to oznacza, że koszty się sumują – do 25-35 dolarów za transakcję, według raportu z 2018 roku przygotowanego przez SWIFT i konsultantów ds. zarządzania McKinsey & Co. Jest to również system, który praktycznie nie działa w przypadku mniejszych i biedniejszych krajów. A jednak wciąż jest tak dominujący, że na przykład groźba, że Rosja może zostać od niego odcięta, tak jak Iran, jest przerażającą perspektywą zarówno dla wielu Rosjan, jak i dla Kremla.

Do tego „cudu” przyczynia się nie tylko wsparcie Stanów Zjednoczonych, emitenta dominującej waluty na świecie. SWIFT wprowadził wystarczająco dużo innowacji technologicznych, aby poszukiwanie alternatyw stało się stosunkowo nieatrakcyjne. Mimo to, duży wstrząs w systemie może wywołać reakcję łańcuchową zmian.

Jak działa system SWIFT?

Reklama

SWIFT, stowarzyszenie założone w 1973 roku, rozrosło się do około 11 tys. banków. Nawet w dużym uproszczeniu, jego przepływ pracy nie jest w żadnym wypadku płynny. Oto przykład: kiedy chcę zrobić przelew na konto mojej matki w Moskwie, powiadamiam mój niemiecki bank, podając kod SWIFT rosyjskiego banku. Mój bank nie ma bezpośrednich relacji biznesowych z bankiem mojej matki, więc używa SWIFTa, aby wysłać wiadomość do swojego banku korespondenta w Rosji, który z kolei powiadamia kredytodawcę mojej matki. W pewnym momencie tego wysoce zabezpieczonego, odwracalnego procesu, następuje przewalutowanie. Dopiero po zakończeniu wymiany komunikatów płatność zostaje faktycznie uregulowana.

W rzeczywistości, oczywiście, nie używam banku do przelewów dla mojej mamy. Zamiast tego, wysyłam pieniądze za pośrednictwem firmy fintech, która składa wiele płatności w jedną wiadomość SWIFT lub nawet wyrównuje wiele transakcji i używa tylko SWIFT do przekazania pozostałego salda. Ten dostawca fintech zarabia pieniądze, zgarniając niewielką różnicę między opłatą, którą zapłaciłbym bankowi, a niższym hurtowym kosztem agregacji transakcji. Ale SWIFT jest nadal niezbędny dla tego modelu biznesowego, a fintech jest w zasadzie tylko kolejnym pośrednikiem – choć oszczędza moje pieniądze, zamiast zwiększać moje koszty.

Relacje korespondenckie między bankami, dzięki którym działa SWIFT, w ostatnich latach podupadały, nawet gdy SWIFT obsługiwał więcej transakcji. W dokumencie Banku Rozrachunków Międzynarodowych (BIS) z 2020 r. Tara Rice, Goetz von Peter i Codruta Boar wymienili kilka przyczyn takiego stanu rzeczy, w tym zaostrzenie standardów zgodności (banki wycofały się z relacji w jurysdykcjach postrzeganych jako skorumpowane) oraz cięcia kosztów. Im mniejszy kraj, tym mniej opłacalne jest utrzymywanie w nim korespondentów. Kolejnym czynnikiem powodującym wzrost koncentracji relacji korespondenckich są agregatory.

Jeśli nie SWIFT, to co?

Lista 50 krajów o największym spadku liczby relacji korespondenckich w latach 2011-2020 sporządzona przez BIS jest interesująca. W przypadku niektórych biednych, małych lub ogarniętych wojną krajów, które nie są przedmiotem zainteresowania ani banków, ani agregatorów płatności, spadkom tym towarzyszyły podobne spadki wolumenu transakcji. Te miejsca stały się państwowymi odpowiednikami osób nieposiadających rachunku bankowego: łańcuchy transferowe wydłużyły się i stały się nieproporcjonalnie drogie (a niektóre wyspy Pacyfiku nie są nawet w stanie otrzymywać pieniędzy w tradycyjny sposób). Według Banku Światowego, w 2020 r. koszt przekazów pieniężnych do Syrii osiągnie 23 proc., wyprzedzając jedynie Angolę z 22 proc. za transakcję.

Inne kraje – np. bałtyckie – świadomie ograniczyły swoją transgraniczną działalność bankową, by uniknąć kosztów nałożonych przez USA i Unię Europejską na pośredników w rosyjskiej korupcji. Inne kraje najwyraźniej przestawiły się na kanały nieuwzględniane w statystykach BIS. Ukraina – z wysokimi wskaźnikami fintech i kryptowalut na rynku – jest jednym z przykładów. „Tam, gdzie banki się wycofują, użytkownicy mogą uciekać się do mniej regulowanych lub nieregulowanych kanałów” – komentują Rice, von Peter i Boar.

Kraje, w których banki się wycofują, nie nadają jednak tonu globalnemu systemowi finansowemu. W większych, bogatszych krajach banki są zadowolone ze sposobu, w jaki SWIFT wprowadza innowacje, aby przyspieszyć płatności i zwiększyć przejrzystość opłat za transakcje i przewalutowanie. Nie ma powodu, by szukały alternatyw, np. wypróbowały rozwiązania oparte na blockchainie, takie jak to oferowane przez Ripple Labs przy znikomym koszcie transakcji. Duży tradycyjny gracz, MoneyGram International, próbował ostrożnie współpracować z Ripple, dopóki amerykańska Komisja Papierów Wartościowych i Giełd nie oskarżyła Ripple o sprzedaż niezarejestrowanych papierów wartościowych w 2020 roku. Firma zajmująca się kryptowalutami walczy, ale wolumen transakcji, które ułatwiła w zeszłym roku, osiągnął tylko 10 miliardów dolarów, co czyni ją mało znaczącym rywalem dla branży transferowej opartej na SWIFT.

Nawet alternatywne systemy komunikatów finansowych stworzone przez Chiny (CIPS) i Rosję (SPFS) nie zostały zbudowane na blockchainie i są w dużej mierze klonami SWIFTa, które konkurują z nim tylko w ograniczonym zakresie, w jakim renminbi (yuan) i rubel konkurują z dolarem amerykańskim i euro jako międzynarodowymi walutami płatniczymi.

Jeśli chodzi o waluty cyfrowe banków centralnych, które często wymienia się jako potencjalnego konkurenta dla SWIFTa, są one wciąż w powijakach. Wenezuelskie petro, pierwsza na świecie waluta kryptowalutowa wspierana przez państwo, nie jest poważnym środkiem, który mógłby konkurować z istniejącym systemem, a Wenezuelczycy wolą prywatne kryptowaluty, aby przezwyciężyć brak użytecznej waluty fiat w swoim kraju. Większe banki centralne wciąż nie zdecydowały się na wypuszczenie cyfrowych walut, mimo że o nich wciąż dyskutują. Brak koordynacji między tymi projektami sprawia, że roszczenia SWIFTa do roli pośrednika płatności dla cyfrowych pieniędzy banków centralnych wydają się realistyczne. Ktoś musiałby sprawić, aby wszystkie te waluty były interoperacyjne, a przynajmniej by SWIFT poważnie zastanowił się nad tym, co byłoby do tego potrzebne.

Nowy Bank Rozwoju

Stworzenie przejrzystego, taniego i szybkiego systemu przelewów międzynarodowych, opartego na blockchainie lub na wzór Visa Direct i Mastercard Send, z których żaden nie opiera się na systemie SWIFT, byłoby świetnym projektem dla grupy krajów rozwijających się – być może dla instytucji takiej jak Nowy Bank Rozwoju – utworzony przez Brazylię, Rosję, Indie, Chiny i RPA w 2015 roku. Mógłby on pomóc biednym krajom obniżyć koszty przekazów pieniężnych, a połączony handel zasobami i towarami przemysłowymi krajów rozwijających się mógłby dać Rosji i Chinom dźwignię niezbędną do szerszego przyjęcia nowego systemu, co uczyniłoby go bardziej odpornym na ewentualne sankcje USA.

Zamiast tego dwaj wielcy geopolityczni rywale Ameryki zastanawiają się nad połączeniem swoich systemów podobnych do SWIFTa, co nie pomoże im zbytnio, jeśli Rosja zostanie wykluczona z tego systemu, czym grożą politycy amerykańscy. Trudno sobie wyobrazić, aby nabywcy rosyjskiej ropy ustawiali się w kolejce do CIPS lub SPFS, aby płacić w rublach lub renminbi – porażka Instexu, marnej próby Unii Europejskiej obejścia irańskich sankcji, jest dobrym przykładem tego, jak mogłoby się to potoczyć. Zgodnie z ogólnie niską jakością projektów rządowych pod rządami Władimira Putina, dotychczasowe wysiłki Rosji nie odzwierciedlają potencjału jej mózgów inżynierskich.

W poszukiwaniu alternatyw dla SWIFTa

Być może dla pojawienia się prawdziwie destrukcyjnej alternatywy dla SWIFTa potrzebne jest bardziej pilne wyzwanie. Jeśli Rosja zostanie faktycznie wykluczona ze SWIFTa i zmuszona do szybkiego opracowania wykonalnego rozwiązania, może nawet otrzymać pomoc od niektórych krajów zachodnich, a nie tylko od Chin. Przy eksporcie towarów o wartości 341 miliardów dolarów w zeszłym roku i imporcie o wartości 219 miliardów dolarów, wyrzucenie Rosji oznaczałoby ogromną stratę dla zbyt wielu partnerów handlowych.

To może tłumaczyć ostatnie doniesienia, że wykluczenie Rosji ze SWIFT nie jest poważnie rozważane. Wprawdzie w krótkiej perspektywie wyrzucenie Rosji z SWIFT rzeczywiście byłoby bardzo bolesne dla Rosjan i rosyjskiej gospodarki, ale mogłoby też być zbyt dużym wstrząsem dla kierowanego przez Zachód systemu płatniczego, który – mimo całej innowacyjności SWIFTa – nie jest już najlepiej dostosowany do możliwości i potrzeb technologicznych współczesnego świata.