"Spodziewałem się odwołania. Po tym jak Polska wyrzuciła 45 rosyjskich dyplomatów, byłem pewien na 80 proc., że zostanę wyrzucony z Rosji" - przyznał Skwieciński w rozmowie w RMF FM.

Pytany o nastroje w Rosji po agresji na Ukrainę, ocenił, że zmieniały się wraz z upływem czasu. "Po wybuchu wojny w Rosji było przygnębienie, na ulicach było mniej ludzi" - powiedział.

Według niego, można tam dotrzeć do treści antyrządowych, których jednak trzeba szukać w internecie. Natomiast oficjalna propaganda - jak mówił, "leje się zewsząd" i od początku inwazji na Ukrainę informowała o "operacji specjalnej", której celem jest "wyzwalanie Ukraińców", co jednak zmieniło się na ich "eksterminację".

"To jest rzecz, która jest moim zdaniem najbardziej ponura w tym wszystkim, to znaczy łatwość, z jaką propaganda, ale i narracja rosyjska, ale również myślenie bardzo wielu Rosjan przeskoczyło z wskazówki pod tytułem +wyzwalamy Ukraińców+ na wskazówkę pod tytułem +eksterminujemy Ukraińców+" - powiedział.

Reklama

Skwieciński był też pytany, czy wyobraża sobie zmianę władzy w Rosji, w tym odsunięcie Putina. Ocenił, że władza jest tam "hermetyczna", a obalenie obecnego prezydenta byłoby możliwe tylko wtedy, gdyby Rosjanie uznali, że Putin "prowadzi ich do przepaści". Dodał, że Putin ma tam opinię przywódcy, który ma wiele sukcesów, a ewentualny zamach stanu byłby dla Rosjan wstrząsem.

Pytany o skutki sankcji gospodarczych, zwrócił uwagę na - jak mówił - momentami dramatyczny wzrost cen, nawet o 100 proc. niektórych produktów żywnościowych, czy odzieży. "Wzrost ten bije strasznie, natomiast, jeżeli chodzi o jakieś braki rynkowe, o czym się w Polsce mówiło, to nic takiego nie nastąpiło" - relacjonował. Zwrócił uwagę, że "rubla udało im się uratować".

Dopytywany, czy w Rosję można uderzyć sankcjami tak, żeby to zabolało, Skwieciński uznał za "bardzo naiwne" założenie, że pod wpływem sankcji Rosjanie "powstaną, obalą Putina i stworzą tam demokrację". Zgodził się z przekazem amerykańskiego sekretarza obrony Lloyda Austina, który powiedział, iż "szansą w tej wojnie i celem, a sankcje odgrywają tu ważną rolę, jest maksymalne osłabienie Rosji; tak, żeby nie miała siły kontynuować agresji wobec Ukrainy, a już z całą pewnością nie miała siły na to, żeby ją rozszerzać na inne kraje". "I to jest moim zdaniem osiągalne" - ocenił gość RMF FM.