Astana od dłuższego czasu aktywnie kwestionuje imperialne zakusy Moskwy i jej politykę. Zniszczenie przez Ukrainę mostu Kerczeńskiego 8 października skłoniło niektórych kazachskich komentatorów do zakwestionowania głoszonej od lat przez Kreml tezy, że Rosja jest w stanie zapewnić w Azji Środkowej bezpieczeństwo. Najwyraźniej z podobnego założenia wyszedł rząd Kazachstanu, który podczas październikowej wizyty Putina w Astanie ogłosił, że nie planuje podpisania nowej umowy wojskowej z Rosją.

Emancypacja Kazachstanu

W kazachskich mediach pojawiło się wiele artykułów, które podważają argumenty Kremla, że ​​Kazachstan jest w jakiś sposób zadłużony lub zobowiązany wobec Rosji za rzekome „uratowanie” kraju podczas powszechnych niepokojów społecznych w styczniu bieżącego roku. Zdaniem ekspertów z Jamestown Foundation, publikowanie artykułów o podobnej treści w prasie kazachskiej świadczy o tym, że Astana planuje dalsze umacnianie swojej niezależności od Moskwy.

Reklama

Jednym z najpoważniejszych kroków, jakie prezydent Kazachstanu Kassym-Żomart Tokajew zrobił w kierunku zwiększenia suwerenności ekonomicznej, było zaproszenie podczas wizyty na sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ w dniach 19 i 20 września grupy czołowych amerykańskich korporacji. Wśród ich znalazły się m.in. Chevron, Exxon-Mobil, Amazon, Pfizer, Netflix i Boeing. Tokajew wezwał także inne rządy Azji Środkowej oraz Rosję do powołania organizacji regionalnej, która w przeciwieństwie do Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym będzie skutecznie przeciwdziałać pojawiającym się zagrożeniom.

Kreml na aucie

Wszystkie te działania świadczą o rosnącym poczuciu w Azji Centralnej, że lokalne rządy nie mogą polegać już na rosyjskich ekonomicznych i wojskowych gwarancjach bezpieczeństwa i pomocy. Pomimo deklarowanej przez Putina otwartości na tworzenie nowych łańcuchów produkcyjnych i marketingowych z dawnymi republikami ZSRR, kraje te prawdopodobnie pozostaną dość sceptyczne wobec rosyjskich gwarancji ekonomicznych. Tym bardziej, że regionalni przywódcy niejednokrotnie wcześniej doświadczyli kompletnego braku zainteresowania Rosji faktycznym rozwoju gospodarczym ich krajów. Dodatkowo towarzyszy temu świadomość miażdżących efektów jakie zachodnie sankcje mają na rosyjską gospodarkę. Dlatego żadne zachęty ze strony Moskwy dotyczące korzyści gospodarczych płynących z uczestnictwa w Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej i Eurazjatyckim Banku Rozwoju, prawdopodobnie nie spowodują wzrostu zainteresowania tymi inicjatywami.

Astana może również obawiać się, że zarzuty o wspieranie militarne Ukrainy oraz fakt, że Waszyngton próbuje zerwać stosunki rosyjsko-kazachstańskie mogą zostać wykorzystane przez Moskwę jako pretekst do rozpoczęcia działań wojennych przeciwko Kazachstanowi, twierdzą analitycy z Jamestown Foundation. W odpowiedzi na nie kazachscy urzędnicy i media zdecydowanie odrzucili te oskarżenia i dodatkowo zwrócili uwagę na to na jak do tej pory Kazachstan wspierał.

Kto przyjdzie po braciach Moskalach

Coraz mocniej widać postępującą erozję pozycji Rosji w Azji Centralnej. Wyraźnie maleje zdolność Moskwy do wywierania ekonomicznego i militarnego wpływu na dawne republiki ZSRR. Rosja przestaje też być gwarantem bezpieczeństwa regionalnego. Do głosu dochodzi również środkowoazjatycka nieufność wobec interesów z Moskwą. Coraz więcej wskazuje, że inne kraje regionu, Tadżykistan, Uzbekistan czy Kirgistan prawdopodobnie pójdą za przykładem Kazachstanu i również będą dążyły do wzmocnienia więzi gospodarczych, jeśli nie politycznych, z innymi rządami. Eksperci z Jamestown Foundation są pewni, że Chiny wykorzystają te nowe możliwości w regionie zarówno gospodarczo, politycznie, a być może nawet militarnie.

Ale nie tylko Pekin jest żywotnie zainteresowany zwiększeniem swojej obecności w Azji Środkowej. Najaktywniejsze w tej kwestii są ostatnio Turcja i Iran. Ankara pogłębiła niedawno swoją współpracę wojskową z Astaną. Natomiast Teheran stara się zwiększyć swoją obecność gospodarczą w regionie poprzez różne umowy handlowe i tranzytowe. Tworzący się nowy układ sił gospodarczych i politycznych podważa zasadność roszczeń Moskwy do hegemonii w Azji Centralnej. Co jest konsekwencją nie tylko wieloletniego lekceważenia znaczenia tamtejszych elit, ale przede wszystkim mało znanym na Zachodzie skutkiem wojny w Ukrainie. Mniejsza obecność Rosji w regionie może też zachęcić kraje Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych do większej aktywności w Azji Centralnej. Dlatego można śmiało stwierdzić, że związki Rosji z Azją Środkową są i nadal będą ofiarami wojny na Ukrainie, twierdzą analitycy z Jamestown Foundation.

źródło:www.oilprice.com