Wojna w Ukrainie i wykorzystanie przez Kreml węglowodorów jako broni wobec Zachodu zmusiło MAE do zweryfikowania tego poglądu. W raporcie z 27 października bieżącego roku MAE zamieściła uaktualnioną prognozę, według której trwający obecnie na wschodzie Europy konflikt spowoduje w nadchodzących latach bardzo szybki odwrót od paliw kopalnych oraz wzrost udziału zeroemisyjnej energii do 29 proc. (ok. 215 eksadżuli).

Oznacza to, że w nadchodzących dziesięcioleciach wykorzystanie taniego i relatywnie niskoemisyjnego gazu ziemnego dla celów energetycznych nie będzie dalej rosło, a jedynie utrzyma się na poziomie około 20 procent globalnej podaży energii.

Ropa naftowa i węgiel

Podobny los czeka ropę naftową, ale zapotrzebowanie na nią będzie malało zdecydowanie wolniej niż na gaz. Natomiast węgiel, choć obecnie przeżywa swój renesans, to już wkrótce, po ustąpieniu kryzysu energetycznego, ponownie zacznie tracić na znaczeniu.

Reklama

MAE przewiduje, że do 2050 roku paliwa kopalne nadal będą dostarczać ponad połowę światowej energii. Ale ponieważ ich zużycie spada, najwyższy punkt globalnych emisji zostanie osiągnięty w 2025 roku

Zielona energia rządzi

MAE stwierdziła, że ​​obecnie rynki energii są podatne na naciski z powodu kryzysu energetycznego, co uwidoczniło wady współczesnego systemu dystrybucji surowców energetycznych: zarówno te środowiskowe, ale także niechciane zależności geopolityczne, a także możliwość manipulacji cenami i nieprzewidywalnych zakłóceń łańcuchów dostaw.

Według analityków MAE trwające obecnie starania o przejście na źródła neutralne pod względem emisji dwutlenku węgla nie przyczyniły się znacząco do niedawnych podwyżek cen, które tak mocno odczuli konsumenci węglowodorów.