Dmitrij Miedwiediew wystąpił 4 marca na Światowym Festiwalu Młodzieży. Jak podaje Ośrodek Studiów Wschodnich (OSW), podczas swojego wystąpienia przedstawił cele Kremla w sytuacji wojny Rosji z Ukrainą i konfliktu z Zachodem.

Cele Kremla według Miedwiediewa

Aby wojna w Ukrainie mogła się zakończyć, wedle Miedwiediewa, w Kijowie konieczna jest nowa władza, która uzna rosyjskie aneksje. Chodzi o to, by "nazistowska" władza Ukrainy skapitulowała. Nie wiadomo jednak, jakie tereny Ukrainy chciałaby zająć Federacja Rosyjska. Miedwiediew sugerował bowiem, że cała Ukraina powinna zostać zlikwidowana, ponieważ jej istnienie to zguba dla ludności tego kraju. Powiedział również, że, jak cytuje OSW, "Ukraina to [jest] bezwarunkowo Rosja". Jednak mapa, którą pokazał podczas wystąpienia, sugerowała zajęcie "jedynie" południowej i wschodniej części Ukrainy.

Reklama

"Granice strategiczne" Federacji Rosyjskiej

Miedwiediew mówił także o tym, że mocarstwa, które rosną w siłę, mają prawo zapewniać sobie bezpieczeństwo przez posiadanie stref wpływów, czyli "granic strategicznych", a te mogą wykraczać poza "granice geograficzne", czyli formalne granice państwa, które mogą być węższe niż "granice cywilizacyjne". Jeżeli chodzi o Rosję, to w "granicach strategicznych" są Karpaty, góry Kaukazu, wyżyny Iranu i łańcuch Pamiru, ale obejmują one również szelf kontynentalny pod wodami Arktyki. Wszystko, co wewnątrz tego obszaru, to "neutralny pas strategicznego bezpieczeństwa" – dlatego, według Miedwiediewa – powinien tym rządzić reżim, który zapewnić wewnętrzną stabilność, a całość powinna być lojalna wobec Moskwy. Wzorem państwa mającego prawidłowe relacje z Rosją jest Białoruś.

Konflikt nuklearny – ryzyko sto razy wyższe

Dmitrij Miedwiediew oskarżał również Stany Zjednoczone o to, że przez swoje zaangażowanie – dostawy broni na Ukrainę i obecność w tym kraju amerykańskich sił specjalnych oraz doradców – stwarza ryzyko wojny nuklearnej, które jest – jego zdaniem – sto razy wyższe niż w czasie kryzysu kubańskiego w latach 60. XX wieku.

Wielkie partnerstwo euroazjatyckie

Wspomniane zostało również Wielkie Partnerstwo Euroazjatyckie, które nie zostało głębiej omówione, ale zahaczało o współpracę w rozwoju handlu, gospodarki czy rosnącego dobrobytu.

Komentarz eksperta OSW do wystąpienia Miedwiediewa

Na stronie OSW można przeczytać komentarz Witolda Rodkiewicza do wystąpienia Miedwiediewa. Według eksperta wypowiedzi tego rosyjskiego polityka nie są co prawda często traktowane poważnie, ale biorąc pod uwagę to, że wystąpienie było oficjalną wypowiedzią na międzynarodowym forum, to należy uznać, że jest to element polityki informacyjnej Kremla. A to oznacza, że to, o czym mówił Miedwiediew, jest strategią Rosji. Ten wykład to potwierdzenie, że Federacja Rosyjska jest przekonana o tym, iż zwycięstwo nad Ukrainą jest bliskie i może dyktować warunki – a także przedstawiać, jak powinno wyglądać europejskie bezpieczeństwo. Jak jednak dodaje Rodkiewicz: "[z] drugiej strony [wystąpienie –JSM] jest elementem wojny psychologicznej wobec Zachodu, który ma skłonić go do rozmów z Moskwą pod groźbą eskalacji, w tym zwłaszcza ryzyka rozpętania konfliktu nuklearnego".

Jak wskazuje Rodkiewicz, to, w jaki sposób racje Rosji przedstawiał Miedwiediew, sugeruje, że Putin i jego otoczenie są coraz pewniejsi siebie. "Przedstawione przez niego rosyjskie aspiracje dotyczą nie tylko faktycznej likwidacji ukraińskiej państwowości, lecz także traktowania wszystkich państw posowieckich jako pozbawionych podmiotowości satelitów Rosji" – czytamy na stronie OSW.

Wspomnienie o Białorusi wskazuje, że dobre relacje z Moskwą to takie, w której druga strona właściwie w pełni jej podlega – nie tylko politycznie, lecz także gospodarczo. Rosja oczekuje nie tylko tego, by Zachód zaakceptował jej zwierzchnictwo nad krajami posowieckimi, lecz także chce zniszczyć obecny ład bezpieczeństwa europejskiego. Według Rodkiewicza takie tezy były co prawda znane, ale nikt na wysokim szczeblu nie mówił o nich tak otwarcie.

W komentarzu OSW można przeczytać również, że to, co przedstawił Miedwiediew, będzie na pewno wzbudzać podejrzliwość i obawy byłych państw ZSRR co do konsekwencji ewentualnego zwycięstwa nad Ukrainą. Przez to kraje mogą dystansować się coraz bardziej od Rosji i od aktualnego konfliktu. Jak zakończył swój komentarz Rodkiewicz: "Nadmierna pewność siebie kremlowskiej ekipy i jej przekonanie o nieuchronnym zwycięstwie Rosji będzie natomiast skłaniać ją do realizacji powyższych maksymalnych celów wobec Ukrainy i Zachodu zarówno na drodze politycznej (oferta rozmów), jak i militarnej (zwłaszcza ofensywa na Ukrainie)".