Zatrzymanie na francuskim lotnisku Pawła Durowa, twórcy jednego z najchętniej używanych na świecie komunikatorów internetowych, odbiło się szeroki echem. I gdy Francja przedstawiła mu całą masę bardzo poważnych zarzutów, od razu w obronie niegdyś prześladowanego przez Kreml rodaka, stanęli rosyjscy politycy.
Rosjanie najpierw go prześladowali, a teraz bronią
Durowa zatrzymano na paryskim lotnisku, a służby postanowiły postawić mu wiele poważnych zarzutów, odnoszących się do prowadzonego przez niego komunikatora Telegram. Oskarżono go między innymi o współuczestnictwo w handlu narkotykami, współudział przy popełnianiu przestępstw pedofilskich i oszustwo. Wszystko zaś dlatego, że w ocenie śledczych, Telegram, który nie prowadzi pełnej moderacji treści, umożliwiać ma ich przesyłanie.
Paweł Durow od lat odpiera podobne zarzuty twierdząc, że dla niego najważniejsza jest wolność słowa i choć obecnie odmówił współpracy z francuskimi organami ścigania, to wcześniej zaznaczał, że niejednokrotnie różne rządy próbowały wywierać na niego naciski. Wyjątkiem nie był tu rząd Rosji, który mocno dał się Durowowi we znaki, gdy ten jeszcze był właścicielem portalu społecznościowego Vkontaktie. Od 2011 roku władze Rosji na różne sposoby na niego naciskały, aby likwidował strony opozycyjnych wobec Kremla polityków, a ostatecznie siłą zmuszono go do sprzedaży portalu.
Na emigracji Durow założył Telegram, który znów stał się światowym hitem, a odmawiając poddanie się cenzurze, Durow podpadł niejednej władzy. Teraz zaś, gdy znalazł się za kratkami, nagle okazało się, że władze Rosji jednak bardzo się o niego troszczą.
Rosjanie bronią Telegrama i oskarżają USA
W kilka godzin po zatrzymaniu Durowa, sprawą zainteresował się nie kto inny, a sam przewodniczący Dumy Państwowej, Wiaczesław Wołodin. Politykowi temu, który nie rozdzierał szat, gdy Kreml przejmował wcześniejszy biznes Durowa, nagle nie spodobało się postępowanie Francuzów, ale jego źródeł upatruje znacznie dalej, bo za oceanem.
- Telegram jest jedną z nielicznych, a jednocześnie największych platform internetowych, na które Stany Zjednoczone nie mają żadnego wpływu. Jednocześnie działa w wielu interesujących je krajach. W przededniu wyborów prezydenckich w USA , dla Bidena ważne jest, aby przejąć kontrolę nad Telegramem – twierdzi Wiaczesław Wołodin.
Wyraża on też oburzenie, że USA chcą przejąc kontrolę nad Telegramem i kontrolować przesyłane za jego pośrednictwem treści, „w taki sam sposób, jak większość globalnych sieci”. Tak nagła obrona Durowa przez bliskiego współpracownika Putina z jednej strony może zastanawiać, jednak w tym kontekście warto przypomnieć podejrzenie, jakie pod adresem Telegrama wysuwał ponad rok temu ukraiński wywiad.
- FSB, i tylko oni, mają klucze do Telegrama – ostrzegał przed rokiem Kyrylo Budanow, szef ukraińskiego wywiadu.