W czwartek, 5 września Władimir Putin stwierdził, że Chiny, Indie i Brazylia mogłyby być mediatorami w rozmowach pomiędzy Rosją i Ukrainą. Informację przekazała agencja Reutera.

- Czy jesteśmy gotowi z nimi negocjować? Nigdy nie odmówiliśmy, ale nie na podstawie jakichś efemerycznych żądań, ale na podstawie dokumentów, które zostały uzgodnione i faktycznie parafowane w Stambule – powiedział Putin, zarzucając dodatkowo państwom zachodnim, że "zmusiły Ukrainę", by wycofała się z porozumienia stambulskiego.

Rosja chce rozmawiać z Ukrainą. "Jedyna słuszna polityka to polityka siły"

Zdaniem dr Witolda Sokała, publicysty "Dziennika Gazety Prawnej", zapowiedzi Władimira Putina o rozmowach pokojowych są kompletnie niewiarygodne. - Rosja tuż po rozpadzie Związku Radzieckiego była już gwarantem nienaruszalności terytorium Ukrainy. Jednak te obietnice zostały złamane w sposób brutalny– przypomniał w rozmowie z Onetem.

Politolog nie ma wątpliwości, że gdyby Rosja odbudowała swój potencjał militarny, to znowu przystąpiłaby do agresji. Sokała wskazał też, jak powinna zareagować Rosja wobec najnowszej propozycji Putina.

- Nie czuję się doradcą prezydenta Ukrainy, natomiast wiem, że jedyna skuteczna polityka wobec Rosji to polityka siły. W związku z tym Ukraina powinna starać się, przepraszam za kolokwializm, dać Rosji takiego łupnia, żeby Rosja negocjowała nie kapitulację Ukrainy, tylko warunki swojej kapitulacji – wskazał.

Ryzykowna gra Putina. "Musi to wiedzieć"

Sokała podkreślił, że wpływ na decyzje przywódcy Rosji mają ostatnie wydarzenia militarno-gospodarcze. - Biorąc pod uwagę to, co dzieje się na froncie rosyjsko-ukraińskim, widać pewną przewagę tych drugich. Z drugiej strony, ta sytuacja jest na pewno dużym problemem dla Putina, uwzględniając kontekst polityczno-psychologiczny – wyjaśnił.

Ekspert wskazał, że coraz większa część rosyjskiej elity może wątpić w sens dotychczasowej polityki, a także w samego prezydenta Rosji. - Wydarzenia na froncie pokazują, że Putin nie jest skuteczny, że nie jest w stanie skutecznie bronić własnego terytorium. To jest bardzo ryzykowna gra i Putin musi wiedzieć, że stąpa już po bardzo cienkim lodzie – stwierdził Sokała.

Nie bez znaczenia jest również rola Chin, które coraz mniej odważnie wspierają agresywną politykę Putina. Z kolei Sokała ocenia, że prezydentowi Rosji kończy się już czas.

- Widzimy, co się dzieje. Rosjanie co prawda czynią postępy w Donbasie, ale Ukraińcy odnoszą sukcesy pod Kurskiem. Przy pomocy głównie dronów demolują rosyjskie węzły logistyczne i przemysł rafineryjny. W końcu Rosji coraz bardziej dają się też we znaki sankcje gospodarcze. Coraz częściej mamy sygnały o tym, że chińskie banki odmawiają obsługi transakcji z Rosją, co ma potencjalnie rujnujące skutki dla rosyjskiej gospodarki – argumentował.

Putin chce zyskać czas?

Rozmówca Onetu wskazuje, że najnowsza propozycja Putina obliczona jest na zyskanie czasu. - Zakładając, że faktycznie ta jego propozycja spowodowałaby przerwanie działań wojennych, to rosyjska armia może złapać oddech i wrócić do walki na nieco lepszych dla siebie warunkach. Podejrzewam, że właśnie taka kalkulacja stoi za propozycją Putina – przyznał.

Ekspert w zagraniu prezydenta Rosji dostrzega także propagandowy aspekt, który ten będzie chciał wykorzystać na użytek polityki wewnętrznej. - Jeśli plan Putina się nie uda, to przynajmniej zawsze może użyć takiego propagandowego argumentu, że to on chciał pokoju, a z drugiej strony ci faszyści z Ukrainy przy wsparciu imperialistów ze Stanów Zjednoczonych chcą nadal toczyć wojnę – dodał Sokała.