W ostatnich tygodniach kraje UE zakłóciły funkcjonowanie rosyjskiej "floty cieni", czyli okrętów, pod różnymi banderami, za pośrednictwem których Moskwa sprzedaje ropę, obchodząc zachodnie sankcje. 21 marca Niemcy przejęły tankowiec "Eventin", pływający pod flagą Panamy. Z kolei 11 kwietnia Estonia zatrzymała tankowiec "Kiwala" (koniec końców okazało, że tymczasowo. 26 kwietnia okręt został uwolniony).

Może w odpowiedzi na te dwa incydenty, a może po prostu realizując wcześniejsze plany, Moskwa przeprowadziła w dniach 15-23 kwietnia szeroko zakrojone manewry Floty Bałtyckiej u brzegów obwodu królewieckiego.

Trzy fazy manewrów Floty Bałtyckiej

Z komunikatu rosyjskiego MON wynika, że manewry miały trzy fazy. Okręty Floty Bałtyckiej ćwiczyły eskortowanie i obronę cywilnych jednostek przed atakami ze strony dronów powietrznych i nawodnych, a także wrogich okrętów i łodzi podwodnych. W scenariuszu szkolenia uwzględniono też pomoc uszkodzonym statkom cywilnym, w tym akcje gaśniczą i ratunkową, a także holowanie do portu.

Z konkretów. 16 kwietnia scenariusz ćwiczeń zakładał obronę jednostki cywilnej przed przejęciem przez wrogi okręt, odgrywany tutaj przez korwetę "Kazaniec". Kuter rakietowy "Morszańsk" oczywiście "pogonił" "Kazańca" ze wsparciem baterii rakiet Bastion, a także lotnictwa.

Poza tym w dniach 22-23 kwietnia ćwiczono odparcie ataku wrogiej łodzi podwodnej. W "polowaniu" na nią uczestniczyły trzy jednostki Floty Bałtyckiej.

Manewry Rosji na Bałtyku. Brało w nich udział 20 jednostek

W ćwiczeniach nieopodal polskiej granicy, poza jednostkami wspierającymi, brało udział co najmniej 11 dużych okrętów Floty Bałtyckiej, operujących z baz w obwodzie królewieckim. Były to między innymi korwety "Bojkij"i "Soobrazitelny", trałowce "Aleksandr Obruchow" i "Lew Czernawin", a także niezidentyfikowana łódź podwodna klasy Kilo.