"Rozmawialiśmy o zagrożeniach, jakie są obserwowane wokół Ukrainy ze strony Rosji" - oznajmił Blinken podczas wspólnej konferencji prasowej.

Odniósł się do "największej od 2014 roku" mobilizacji rosyjskich wojsk przy granicy z Ukrainą. "Jesteśmy z wami, zarówno my, jak i nasi partnerzy, wspieramy was" - zapewnił. Zwracamy się do Rosji, by przestała stosować agresję wobec Ukrainy - powiedział. "Wraz z partnerami pracujemy nad tym, by Ukraina mogła się bronić" - dodał.

Ocenił, że "zagrożenie się utrzymuje". "Rosja wycofała część wojsk, ale znaczne siły pozostają przy granicy z Ukrainą. (Rosja) wycofała pewną część sprzętu, ale znaczna część pozostaje przy granicy. Rosja ma możliwość w dość krótkim czasie podjęcia działań agresywnych, jeśli tak zdecyduje. Bardzo uważnie obserwujemy sytuację" - oświadczył.

Szef amerykańskiej dyplomacji dodał, że docenia powściągliwą reakcję Kijowa na takie prowokacyjne działania. Zaznaczył też, że przed Ukrainą stoją dwa wyzwania: zewnętrzne - ze strony Rosji - i wewnętrzne, czyli korupcja i oligarchowie.

Reklama

Zełenski poinformował, że według ukraińskiej strony rozpoczęło się wycofywanie tylko 3,5 tys. rosyjskich żołnierzy. Jak dodał, pozostało jeszcze 75 tys.

"Na dziś widzimy, że z tych dziesiątków tysięcy żołnierzy i sprzętu tylko 3,5 tys. wojskowych rozpoczęło wycofywanie i opuściło terytorium tymczasowo okupowanego Krymu. Na razie nie widzimy nigdzie indziej zmniejszenia (sił)" - poinformował Zełenski na konferencji prasowej. Ocenił, że wycofywanie wojsk odbywa się powoli.

Zaznaczył, że zmniejsza się liczba snajperskich ostrzałów, a wzrosła liczba przypadków wykorzystania dronów ze strony separatystów na wschodzie kraju.

Podczas spotkania Zełenski zaprosił na Ukrainę amerykańskiego prezydenta Joe Bidena. Rozmawiano też m.in. o ukraińskich reformach i budowie gazociągu Nord Stream 2.

Wcześniej tego dnia Blinken spotkał się z ukraińskimi deputowanymi oraz z szefem MSZ Dmytrem Kułebą. Wraz z ministrem oraz zwierzchnikiem Cerkwi Prawosławnej Ukrainy metropolitą Epifaniuszem złożył kwiaty pod Ścianą Pamięci Żołnierzy Poległych za Ukrainę. Wizyta ma zakończyć się w czwartek.

"NYT": przy granicach Ukrainy wciąż stacjonuje ok. 80 tys. rosyjskich żołnierzy

Rosja wycofała tylko kilka tysięcy swoich żołnierzy, których wcześniej wysłała pod granice Ukrainy i na Krym - podał "New York Times". W efekcie, jak ocenia administracja Joe Bidena, na miejscu nadal stacjonuje około 80 tys. rosyjskich żołnierzy.

Gazeta powołuje się na wysokich rangą przedstawicieli Pentagonu. USA szacują, że mimo kwietniowego oświadczenia Kremla o wycofaniu wojsk skoncentrowanych w pobliżu granic Ukrainy i na Krymie, na miejscu pozostało blisko 80 tys. żołnierzy i duża część przerzuconego tam sprzętu. Nadal stanowi to największą koncentrację wojsk w tym regionie od rozpoczęcia wojny w 2014 r.

Według "NYT" choć Waszyngton nie ma jasnej koncepcji dotyczącej celu koncentracji wojsk, Pentagon traktuje pozostawienie większości rosyjskich sił w regionie jako "wiadomość od (prezydenta Władimira) Putina, że może on wyrównać - a w istocie przyćmić - liczbę żołnierzy, biorących udział w amerykańskich i NATO-wskich ćwiczeniach wojskowych w Europie".

Chodzi m.in. o rozpoczęte we wtorek manewry Defender Europe 21, w których bierze udział 28 tys. żołnierzy z 26 krajów. Zainaugurowane w Albanii ćwiczenia mają miejsce głównie na Bałkanach, a także na Węgrzech i w Estonii.

"(Rosjanie) zostawili dość zabójczej siły w regionie, wycofując tylko jej część. To mówi mi, że oni mogą jeszcze tam wrócić, kiedy czas i okoliczności będą bardziej sprzyjające" - powiedział dziennikowi gen. Michael Repass, były dowódca sił specjalnych USA w Europie, a obecnie specjalny doradca NATO ds. Ukrainy. "To się powtórzy" - dodał wojskowy.

W czwartek w Kijowie przebywa szef amerykańskiej dyplomacji Antony Blinken, który pojechał tam, by zapewnić Ukrainę o "niezachwianym wsparciu USA" dla suwerenności kraju.

Według adm. Jamesa Stavridisa, byłego dowódcy sił USA w Europie, pozostawienie rosyjskich wojsk przy granicach Ukrainy stanowi ostrzeżenie Putina dla Kijowa o treści: "Ukraina nawet nie powinna myśleć o członkostwie w NATO, a NATO nie powinno go oferować. Każdy ruch w tym kierunku doprowadzi do rosyjskiej interwencji" - powiedział emerytowany admirał.