Szczyt Platformy Krymskiej (PK) w Kijowie został uznany za sukces. I co dalej? Jakie konkrety przyniesie?
Wasyl Bodnar, wiceminister spraw zagranicznych Ukrainy: To niezaprzeczalny sukces państwa, prezydenta Wołodymyra Zełenskiego i szefa MSZ Dmytra Kułeby. Szczyt to tylko początek. Usłyszeliśmy od wspólnoty międzynarodowej, że nie zapomni o Krymie. Polityka Rosji dążąca do zerwania szczytu i legitymizacji okupacji, na powrocie do zasady „business as usual”, nie działa. 46 państw, które były na szczycie, pokazało, że nie jesteśmy sami. Szczyt pozwolił na stworzenie nowej instytucji i zapoczątkowanie trzech wymiarów: międzypaństwowego, międzyparlamentarnego i eksperckiego. Biuro PK będzie pracować nad wypełnieniem ich treścią.
Rosja przekonuje, że wszyscy pogodzili się po cichu z rosyjskością Krymu, tylko nikt tego głośno nie powie.
46 podpisów pod deklaracją końcową pokazuje, że to nieprawda.
Reklama
Władze mówiły o wewnętrznym wymiarze PK. Co w nim będzie? Jak chcecie pomóc własnym obywatelom, którzy wciąż mieszkają na Krymie?
Po pierwsze – wymiar ten ma doprowadzić do konsolidacji ukraińskiego społeczeństwa. Po drugie – ma pomóc w obronie praw człowieka. Współpracujemy też z Turcją nad ułożeniem życia Tatarów Krymskich, którzy opuścili półwysep. Turcy mają zbudować dla nich 500 mieszkań w Kijowie i obwodzie chersońskim.
Prezydent mówił, że ostatni szczyt PK powinien się odbyć w wyzwolonej Jałcie. Co musi się stać, żeby Krym powrócił pod kontrolę Ukrainy?
Nikt nie da odpowiedzi, to czyste spekulacje. Stawiamy sobie cel, ale to będzie długotrwały proces. Wyzwolenie państw bałtyckich trwało 50 lat. Klucz do uregulowania sytuacji znajduje się na Kremlu. Sankcje powodują skutki wewnętrzne w samej Rosji – społeczno -ekonomiczne, polityczne. Co robią Rosjanie, żeby wzmocnić partię rządzącą? Wydają paszporty mieszkańcom terenów okupowanych, by mogli głosować w wyborach, bo się boją utraty poparcia.
Rozmawiał w Kijowie Michał Potocki