"Wszyscy jesteśmy pod ogromnym wrażeniem ilości dobra, które odpowiedziało na to zło ze strony prezydenta (Rosji Władimira) Putina" - przyznał w rozmowie z PAP polski ambasador. "Oglądamy tu regularnie polską telewizję: zaangażowanie, determinacja, masowość reakcji Polaków czy to na stanowiskach urzędniczych, politycznych, czy po prostu obywateli jest niezwykle wzruszająca i pokrzepiająca" - podkreślił Cichocki. Ukraińcy też to widzą, w ukraińskich mediach o Polsce bardzo dużo się pisze, w najlepszych słowach - wskazał.

Według dyplomaty obecna sytuacja potwierdziła "ogromną determinację Ukraińców do obrony tego, co najbardziej kochają - swojej ziemi, swoich bliskich". "Czuję się tym niezwykle zbudowany" - powiedział Cichocki i ocenił, że "czas gra na korzyść Ukraińców". "Rosjanie na pewno wyrządzą jeszcze wiele szkody, zła, bólu, ale nie mają tutaj czego szukać z bronią w ręku" - oświadczył rozmówca PAP.

Cichocki, który jest ambasadorem Polski na Ukrainie od 2019 r., zaznaczył, że w ostatnim czasie w Kijowie bardzo zintensyfikowały się alarmy bombowe. "Czasem są co pięć minut. Jeden jest odwoływany, a za chwilę jest następny. (...) Czasem doniesie się jakiś huk z dystansu, ale trudno powiedzieć, czy to Ukraińcy zestrzelili jakiś obiekt latający, czy ten obiekt w coś uderzył" - podkreślił ambasador.

"My (w Kijowie) pracujemy w bardzo ograniczonym trybie. (...) Odbieramy telefony, obsługujemy komunikację między władzami różnych szczebli" - kontynuował. "Bardzo wielu Polaków dzwoni do nas, mówiąc, że chcą się zgłosić do walki z najeźdźcą" - powiedział dyplomata. Tym osobom przekazujemy, że na stronie ministerstwa obrony narodowej jest stosowny komunikat - udział w obcych formacjach zbrojnych jest ściśle regulowany przepisami prawa" - mówił Cichocki.

Reklama

Ambasada odbiera też wiele trudnych telefonów, e-maili, wiadomości w mediach społecznościowych w sprawie tego, że np. ktoś z ich bliskich utknął w Charkowie, Dnieprze czy Kijowie. "W tych warunkach możemy pomóc w ewakuacji tylko tym osobom - i to tylko od czasu do czasu - które mają własny transport. Wtedy możemy włączyć daną osobę w konwój np. ONZ-owski albo jakiejś innej ambasady" - wskazał.

"Czasem jesteśmy w stanie umieścić pojedyncze osoby w samochodach osobowych, które wyjeżdżały od nas czy z innych ambasad. Ale to dotyczy Kijowa. Jeśli chodzi o Dniepr czy Charków, to zwracam się do władz ukraińskich" - wyjaśniał dyplomata. Trzeba jednak zdawać sobie sprawę - kontynuował - że np. w Charkowie, który stał się polem bitwy, władze ukraińskie też mają ograniczone pole działania. Niektóre inne miasta również są skupione na obronie i nie są w stanie wywozić pojedynczych osób.

"Zresztą, zawsze staram się to powtarzać osobom zwracającym się do nas: podróżowanie może okazać się bardziej niebezpieczne niż pozostawanie w miejscu, w którym się jest. Jeśli to miejsce ma piwnicę albo jeśli w pobliżu jest schron, jeśli osoby te mają zapas żywności, wody, to apelujemy, by osoby te tam pozostawały" - mówił.

Cichocki poinformował, że konsulaty generalne - charkowski, winnicki, łucki, odeski - działają z Polski. Specjalna infolinia dla Polaków i posiadaczy Karty Polaka to: +48 22 523 88 80. Informacja dla uchodźców: +48 47 721 75 75.

Konsulat generalny we Lwowie działa na miejscu. "Podziwiam zespół pani konsul Elizy Dzwonkiewicz, który pracuje 24 godziny na dobę, obsługując falę uchodźczą" - dodał polski ambasador.

Czwartek to siódmy dzień rosyjskiej zbrojnej ofensywy przeciwko Ukrainie.