Nie można wykluczyć, że za początek nowej ofensywy zostanie uznane złamanie ukraińskiego oporu na którejś z newralgicznych pozycji w trakcie obecnie prowadzonych walk (np. na południe i południowy zachód od Iziumu; mniej prawdopodobne na kierunku Zaporoża i Krzywego Rogu), ewentualnie upadek Mariupola i wykorzystanie zaangażowanego tam dotychczas zgrupowania w działania w północno-zachodniej części obwodu donieckiego i/lub na kierunku Zaporoża - oceniają autorzy analizy: Andrzej Wilk, Piotr Żuchowski i Jadwiga Rogoża.

"Kolejna rosyjska ofensywa byłaby więc w dużym stopniu skutkiem strat poniesionych przez obrońców i coraz mniejszych możliwości przeciwstawienia najeźdźcy pododdziałów równorzędnych w zakresie wyposażenia, zwłaszcza ciężkiego uzbrojenia" - komentują analitycy warszawskiego ośrodka.

Dodają, że powtarzane od początku kwietnia informacje strony ukraińskiej o przygotowywaniu się agresora do wielkiej ofensywy na wschodzie kraju na razie nie przekładają się na znaczące zwiększenie zaangażowania sił rosyjskich ani wzrost wysiłku mobilizacyjnego. Ilość rosyjskich oddziałów grupowanych w rejonie operacji nie przekracza tej obserwowanej przed 24 lutego - należy więc przyjąć, że Rosjanie albo nie uważają zwiększenia ich liczebności za niezbędne do sukcesu operacji, albo - co sugeruje strona ukraińska - nie są w stanie uzupełnić strat w personelu - czytamy w raporcie.

Według Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy przeciwnik kontynuuje tworzenie zgrupowania uderzeniowego do działań w obwodzie charkowskim, a także przemieszcza wycofane wcześniej z północnej Ukrainy wojska do graniczących z nią rosyjskich obwodów: kurskiego, biełgorodzki i woroneskiego. Świeże siły zasilają też rosyjskie wojska w obwodzie donieckim.

Reklama

Wojska rosyjskie kontynuują częściową blokadę Charkowa, w ciągu ostatniej doby miasto i okoliczne, kontrolowane przez Ukraińców miejscowości, ostrzelano 66 razy.

W Donbasie głównymi rejonami walk pozostają Rubiżne i Nyżne (odpowiednio na północ i południe od Siewierodoniecka) oraz Popasna w obwodzie ługański; w obwodzie donieckim nadal toczą się walki o Mariupol, a także o położoną 20 km na północ od Doniecka Nowobachmutiwkę - informuje dalej OSW na podstawie ukraińskich komunikatów. Dodaje, że coraz cięższa ma być sytuacja w sąsiadującym z Siewierodonieckiem Lisiczańsku, w którym wrogie wojska mają zakłócać ewakuację i pomoc humanitarną.

Na kierunku południowobużańskim przeciwnik ma prowadzić działania obronne, a zarazem próbować odzyskać zajmowane wcześniej pozycje (Osokoriwka w północnej części obwodu chersońskiego) i ostrzeliwać pozycje ukraińskie na pograniczu obwodów chersońskiego i dniepropetrowskiego na południe od Krzywego Rogu. Do walk i ostrzału ma także dochodzić w południowej części pogranicza obwodów chersońskiego i mikołajowskiego (Mikołajów kolejną dobę był celem ostrzału i bombardowań).

Eksperci przekazują, cytując stronę ukraińską, że głównym celem uderzeń rakietowo-powietrznych Rosji stała się infrastruktura transportowa, której niszczenie ma zakłócić dostawy do rejonów obrony. W wyniku ostrzału jednej ze stacji kolejowych na wschodzie Ukrainy zniszczonych zostało pięć lokomotyw, tory i sieć trakcyjna. Ponad dziesięć wrogich rakiet – najwięcej od początku wojny – miało być wystrzelonych na cele w obwodzie dniepropetrowskim (jedna miała zostać strącona przez obronę powietrzną). W mieście Zwonećke na południe od miasta Dniepr „obiekt infrastruktury” został zaatakowany dwukrotnie (odnotowano ofiary wśród służb ratowniczych). Po raz kolejny od rozpoczęcia wojny agresor miał także uderzyć na teren portu lotniczego w Dnieprze, który – zdaniem władz lokalnych – już wcześniej został w całości zniszczony.