„Powoduje to, że wróg odsuwa lotnictwo poza granice strefy rażenia” – oświadczył Katkow.

Jak podkreślił, siły rosyjskie nie trzymają swoich samolotów bliżej niż w odległości 120 km od ukraińskich możliwości ogniowych. „Przeniesienie ich jeszcze dalej zmniejszy intensywność lotów, bo samolot będzie spędzał w powietrzu więcej czasu. W rezultacie wpłynie to bardzo pozytywnie na to, co odbywa się nie tylko w niebie, ale i na ziemi” – ocenił.

Zaznaczył, że dla sił rosyjskich jest bardzo istotne, by mogły one wykorzystywać lotnictwo do ogniowego wspierania swoich pododdziałów, więc jeśli samoloty zostaną odsunięte, wpłynie to na sytuację na ziemi.

26 lutego na lotnisku w Maczuliszczach w pobliżu Mińska na Białorusi doszło do wybuchów. Niezależny projekt monitoringowy Biełaruski Hajun podał, że dwa drony zaatakowały tam rosyjski samolot A-50 (w kodzie NATO - Mainstay).

Reklama

Według stowarzyszenia BYPOL, grupującego zbiegłych za granicę przedstawicieli białoruskich resortów siłowych oraz będących na wygnaniu przywódców białoruskiej opozycji, samolot uległ poważnym uszkodzeniom. (PAP)