"Jeśli spojrzeć na to, co Niemcy dostarczyły Ukrainie w ciągu ostatnich 12-16 miesięcy, jest to znaczące" - powiedział Makejew w piątek gazecie "Neue Osnabruecker Zeitung". Niemcy stały się drugim najważniejszym państwem wspierającym mój kraj - podkreślił.

Jednak teraz potrzeba jeszcze więcej pomocy militarnej, aby powstrzymać wojska rosyjskie. "Każde wycofanie ukraińskich żołnierzy z ukraińskiego miasta oznacza, że rosyjskie wojska zbliżyły się do NATO. Aby je powstrzymać, Ukraina pilnie potrzebuje amunicji i obrony przeciwlotniczej" - powiedział ambasador Makejew.

"Chciałem dotrzeć do jak największej liczby Niemców…"

Z kolei były ambasador Ukrainy w Niemczech Andrij Melnyk przyznał się do "wielu błędów" podczas swojego pobytu w Berlinie. Melnyk był ambasadorem Ukrainy w RFN w latach 2015-2022. Stał się znany niemieckiej opinii publicznej po rosyjskiej inwazji na Ukrainę dwa lata temu ze swoich słownych ataków m.in. pod adresem kanclerza Olafa Scholza.

Reklama

"Często byłem przedstawiany jako szaleniec, który zawsze domagał się czegoś bezczelnego. Mimo to udało mi się zainicjować dyskusje i wyrwać berlińską politykę z letargu" - powiedział Melnyk gazecie "Tagesspiegel". Istnieje ogromna różnica "pomiędzy pomocą, którą otrzymujemy dzisiaj, a tą na początku wojny. Jestem z tego dumny" - oświadczył dyplomata.

Melnyk przyznał, że "było wiele błędów" wyjaśniając, że był w czymś w rodzaju emocjonalnego stanu wyjątkowego. "Chciałem dotrzeć do jak największej liczby Niemców, aby zwiększyć presję na rząd. Ale nie miałem czasu długo się zastanawiać" - powiedział były ambasador.

Z Berlina Berenika Lemańczyk (PAP)