Funkcjonariusze SBU przeszukali w poniedziałek kilkadziesiąt lokalizacji związanych z NABU i jej pracownikami. Wielu z nich prowadzi śledztwa w sprawie korupcji na najwyższym szczeblu.
Trwają śledztwa wobec co najmniej 15 pracowników NABU. Jak zaznacza ukraiński serwis Kyiv Independent, większość spraw dotyczy wykroczeń drogowych – tylko paru z nich oskarżono o powiązania z Rosją.
Co ciekawe, operacje przeprowadzono, gdy szef NABU, Semen Krywonos, i główny antykorupcyjny prokurator, Ołeksandr Kłymenko, byli w delegacji na Wyspach Brytyjskich. Po akcji SBU obaj zdecydowali się wrócić do ojczyzny.
"To próba demontażu infrastruktury antykorupcyjnej"
Ukraińscy aktywiści antykorupcyjni oceniają sprawę jednoznacznie – rząd próbuje podporządkować sobie niezależne instytucje, żeby zakamuflować afery korupcyjne na najwyższym szczeblu.
– Operacja specjalna wygląda na próbę demontażu infrastruktury antykorupcyjnej. Jesteśmy świadkami demontażu dekady wysiłków antykorupcyjnych w Ukrainie. To zwrot o 180 stopni od integracji europejskiej – mówiła Kyiv Independent Daria Kaleniuk, dyrektor wykonawczy Centrum Działań Antykorupcyjnych.
Zresztą sam szef Centrum, Witalij Szabunin, także ma kłopoty. 11 lipca został oskarżony o uchylanie się od służby wojskowej i oszustwa. Aktywista nie przyznaje się do winy i wskazuje, że służył armii w toku trwającej wojny. Uważa, że władze mszczą się na nim za nagłaśnianie przypadków korupcji i oskarżanie rządu o nadużycia.
Z kolei Tatiana Nikołajenko, dziennikarka i członkini rady antykorupcyjnej przy ukraińskim MON, mówiła w telewizji Espreso, że według jej wiedzy podczas akcji SBU pozyskano informacje na temat tajnych operacji antykorupcyjnych NABU i o jej agentach.
– Każde z tych śledztw (prowadzonych przez NABU – red.) można teraz wyrzucić do kosza – stwierdziła. Miała na myśli fakt, że afery korupcyjne mogą być tuszowane, a informatorów NABU mogą spotkać przykre konsekwencje.
Zresztą dodajmy, że przeszukania w NABU i zarzuty wobec działaczy antykorupcyjnych, pojawiają się w związku z próbą przyjęcia przez rząd ustawy, która de facto zapewniłaby amnestię za korupcję w przemyśle zbrojeniowym.
Zachodni dyplomaci mają "poważne obawy"
Zdanie działaczy antykorupcyjnych popierają również zachodni dyplomaci. "Spotkaliśmy się dzisiaj z (przedstawicielami – red.) NABU. Mamy poważne obawy i chcemy omówić te wydarzenia z przywódcami (Ukrainy – red.)" – powiadomili ambasadorowie państw G7 w oświadczeniu opublikowanym w serwisie X.
Dyplomaci przypomnieli, że popierają "przejrzystość, niezależne instytucje i skuteczne zarządzanie, a także cenią partnerstwo z Ukrainą w celu wspólnej walki z korupcją".
Z kolei ambasadorka UE w Ukrainie Katarina Mathernova podkreśliła w serwisie X, że Ukraina poczyniła ogromne postępy na drodze reform, mimo że kraj znajduje się w stanie wojny i broni się przed rosyjską agresją.
"Teraz ważniejsze niż kiedykolwiek jest utrzymanie osiągnięć reform - tak, aby utrzymać poparcie niezbędne do pokonania wroga" – oznajmiła szefowa delegatury UE w Kijowie.
NABU na celowniku SBU
SBU przeprowadziła w poniedziałek operację "neutralizacji rosyjskich wpływów na NABU", w ramach której dokonano 80 rewizji. Służba poinformowała, że zatrzymano Rusłana Mahamedrasułowa, jednego z szefów międzyregionalnych wydziałów śledczych NABU, pod zarzutem prowadzenia interesów z Rosją i utrzymywania kontaktów z przedstawicielami władz w Moskwie.
NABU powiadomiło, że wobec jego pracowników użyto siły, a czynności śledcze były realizowane bez nakazu sądowego.
Nadal trwa kontrola Państwowej Służby Łączności Specjalnej, która obejmuje m.in. sprawdzenie infrastruktury technicznej NABU. Rozpoczęto też niezapowiedzianą kontrolę stanu ochrony informacji niejawnych.
Narodowe Biuro Antykorupcyjne Ukrainy
Narodowe Biuro Antykorupcyjne Ukrainy zostało powołane w 2014 r. Jego utworzenie było jednym z warunków współpracy Ukrainy z UE i Międzynarodowym Funduszem Walutowym. W ubiegłym tygodniu ambasadorowie państw G7 wezwali nowy rząd w Kijowie, kierowany przez Julię Swyrydenko, do kontynuowania prac nad reformami.