Rau: Nie wszystkie postanowienia traktatu o dobrym sąsiedztwie z Niemcami zostały zrealizowane

Nie wszystkie postanowienia traktatu o dobrym sąsiedztwie zostały zrealizowane; zależy nam, by polska społeczność w Niemczech mogła korzystać z takich samych możliwości i praw jakie ma mniejszość niemiecka w Polsce - mówił szef MSZ Zbigniew Rau po spotkaniu z szefem niemieckiej dyplomacji Heiko Maasem.

Podczas wspólnej konferencji prasowej w Warszawie Rau zwracał uwagę, że wizyta Maasa wynika z racji kalendarza regularnych wizyt, ale też ze względu na 30. rocznicę podpisania Traktatu między Rzecząpospolitą Polską a Republiką Federalną Niemiec o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy.

"Bilans realizacji postanowień tego traktatu był jednym z tematów naszych rozmów. Przyznaliśmy, że nie wszystkie jego postanowienia zostały zrealizowane w ciągu ostatnich 30 lat. Przede wszystkim zwróciliśmy uwagę na kwestie związane z prawami Polaków w Niemczech" - oświadczył Rau.

Reklama

"Nam, stronie polskiej, zależy na tym, aby polska społeczność w Niemczech mogła korzystać z takich samych możliwości i praw jakie ma mniejszość niemiecka w Polsce, zgodnie z zapisami traktatu" - dodał szef polskiego MSZ.

Jak zaznaczył, ze spraw polonijnych poruszono temat Domu Związku Polaków w Bochum. Rau podkreślił, że stronę polską cieszy postęp w tej kwestii. Wskazał, że doszło do rozpoczęcia remontu tego obiektu "wraz z informacją o zagwarantowaniu mu stosownego finansowania".

"Jeśli chodzi o kwestię miejsc pamięci, naszym priorytetem pozostaje godne upamiętnienie polskich ofiar III Rzeszy w stolicy Niemiec. Liczymy, że ostateczny kształt miejsca poświęconego martyrologii Polaków w Berlinie będzie uwzględniał wyjątkowy kontekst historyczny i będzie odpowiadał polskiej wrażliwości" - zaznaczył Rau dodając, że i w tej kwestii wykonano duży postęp.

Zadośćuczynienie Niemiec za zbrodnie II wojny światowej

Kwestia zadośćuczynienia Niemiec za zbrodnie II wojny światowej jest otwarta, w tym dotycząca trybu i sposobu tego zadośćuczynienia - ocenił szef MSZ w czwartek Zbigniew Rau. Z kolei szef niemieckiej dyplomacji Heiko Maas podkreślał, że dla Niemiec sprawa reparacji wojennych jest zakończona.

Szefowie MSZ Polski i Niemce byli pytani na konferencji prasowej w Warszawie o odpowiedzialność Niemiec za straty wojenne i zadośćuczynienie za nie.

Szef polskiej dyplomacji pytany o raport dotyczący ewentualnych reparacji Niemiec wobec Polski, odparł, że odpowiedzialność Niemiec za kataklizm II wojny światowej, utratę na masową skalę życia i mienia obywateli polskich nie ulega wątpliwości.

"Otwartą kwestią nadal pozostaje sprawa trybu i sposobu zadośćuczynienia za te zbrodnie" - powiedział Rau.

"Ta sprawa nadal jest nierozwiązana i pozostaje otwarta kwestia sposobu i trybu zadośćuczynienia" - dodał.

Z kolei Maas powiedział, że istotne jest zbudowanie w Berlinie miejsca pamięci polskich ofiar.

"Niemcy przyznają się do swojej historycznej odpowiedzialności za II wojnę światową" - powiedział szef niemieckiej dyplomacji.

"Z tego powodu Niemcy na szeroką skalę wypłaciły świadczenia odszkodowawcze także w stronę Polski. U nas 75 lat po zakończeniu wojny kwestia reparacji jest z punktu widzenia prawnego i politycznego zakończona" - dodał Maas.

Nord Stream 2

Jesteśmy przeciwnikami tego projektu i od początków jego powstawania byliśmy; on dzieli państwa Unii Europejskiej i dzieli państwa NATO - powiedział w czwartek o budowie gazociągu Nord Stream 2 minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau po spotkaniu z szefem MSZ Niemiec Heiko Maasem.

Rau na konferencji prasowej po spotkaniu z szefem niemieckiej dyplomacji został zapytany o stanowisko Polski w sprawie budowy gazociągu Nord Stream 2.

Jak zaznaczył, "gdy idzie o Nord Stream 2 stanowisko Polski było i jest jasne". "Jesteśmy przeciwnikami tego projektu i od początków jego powstawania byliśmy" - stwierdził.

Dodał, że przez ostatnie 18 lat wszystkie rządy w Polsce pozostawały wobec tego projektu krytyczne jako tego, który "dzieli państwa Unii Europejskiej i dzieli państwa NATO". "To, co teraz jest dla nas niezwykle ważne, to to, że ukończenie tego projektu powoduje utworzenie deficytu bezpieczeństwa w naszej części Europy. Z perspektywy Ukrainy to nie jest kwestia nawet deficytu bezpieczeństwa, tylko próżni bezpieczeństwa" - ocenił Rau.

"Kiedy pojawia się pytanie, jak szukać zadośćuczynienia dla tej nowej sytuacji radykalnego obniżenia bezpieczeństwa, czy to Polski, czy to państw bałtyckich, czy przede wszystkim Ukrainy, nasze stanowisko jest takie, że podłączenie Ukrainy do innej konstelacji gazociągów, która i tak byłaby zależna od jednego rosyjskiego źródła, niezależnie skąd ten gaz by płynął, nie rozwiązuje tego problemu" - podkreślił.

Zaznaczył, że Polska stara się o dywersyfikację dostaw gazu, czemu służy Baltic Pipe. "Jedynym rozwiązaniem - o tym rozmawialiśmy z panem ministrem, kiedy przedstawiałem stanowisko polskie - byłoby stworzenie analogicznego rozwiązania dla Ukrainy, gdzie byłaby zaopatrywana przez gaz z innego źródła pierwotnego niż Rosja ani też nie byłaby zaopatrywana przez system gazociągów, który Rosja może w ten czy inny sposób kontrolować" - mówił Rau.

Jego zdaniem, "należy szukać innych źródeł gazu dla Ukrainy i rozwiązań infrastrukturalnych, które uczyniłyby ten kraj bezpiecznym".

"Wszystkie inne rozwiązania nie będą w stanie zapewnić Ukrainie bezpieczeństwa sprzed ukończenia tego rurociągu Nord Stream 2" - ocenił minister.

Minister spraw zagranicznych Republiki Federalnej Niemiec Heiko Maas zaznaczył, że zna krytykę tego projektu ze strony polskiej. "Otwarcie o tym rozmawialiśmy. Takie rozmowy muszą być możliwe wśród przyjaciół" - zapewnił.

"Jeszcze raz wskazujemy na to, że byliśmy pośrednikiem w negocjacjach między Ukrainą a Rosją dotyczących tranzytu gazu. Zabezpieczyliśmy alternatywny tranzyt gazu przez Ukrainę. Ważne dla nas jest także to, by zabiegać o to, by Ukraina nie miała straty przez brak tranzytu. O tym rozmawiamy nie tylko ze Stanami Zjednoczonymi, ale również z Ukrainą" - poinformował Maas.

Zdaniem ministra, gdyby relacje gospodarcze z Rosją nie byłyby możliwe, doprowadziłoby to do trudnej sytuacji w Europie. "To doprowadzi do sytuacji, że coraz bliżej ze sobą będą Chiny i Rosja (...). Doprowadzić do tego to nie tylko błędna droga, to także zagrożenie dla naszego bezpieczeństwa w Europie. Nie uważamy tego za słuszną strategię" - ocenił.

Trójkąt Weimarski

Liczymy, że uda się spotkać w najbliższych miesiąca w formacie Trójkąta Weimarskiego, czyli Polski, Niemiec i Francji - powiedział szef MSZ Zbigniew Rau po spotkaniu w Warszawie z szefem MSZ Niemiec Heiko Maasem. Poinformował, że Maas zaproponował termin na przełomie sierpnia i września.

Rau poinformował na konferencji prasowej po spotkaniu z szefem niemieckiej dyplomacji, że tematem rozmowy z Maasem była m.in. sprawa NordStream2. Jak zaznaczył, po raz kolejny podkreślił sprzeciw Polski wobec tego gazociągu, "którego ukończenie niesie za sobą konsekwencje, które zwiększają przestrzeń do agresywnej i bezkompromisowej polityki Rosji w naszym regionie".

Rau zaznaczył, że kwestie wschodnie były ważną częścią rozmowy z niemieckim ministrem. "Cieszy nas kształt wypracowanych podczas ostatniej Rady Europejskiej konkluzji dotyczących Rosji. Także dzięki postawie Niemiec udało się wypracować zapisy uwzględniające stanowisko tych państw członkowskich - jak na przykład Polski, Niderlandów, państwa bałtyckich - które w Unii Europejskiej prezentują bardziej ostrożne stanowisko w podejściu do Rosji" - powiedział szef MSZ.

Zaznaczył, że z Maasem omówili też sytuację na Białorusi. "Ostatnie działania władz tego państwa nie pozwalają nam na chwilę wytchnienia. Z żalem odnotowaliśmy fakt zawieszenia przez Białoruś udziału w Partnerstwie Wschodnim i osłabienie reprezentacji dyplomatycznej w Unii Europejskiej" - oświadczył Rau. Podkreślił, że "nie możemy tracić z pola widzenia białoruskiego społeczeństwa, jesteśmy zdeterminowani, by kontynuować wysiłki na rzecz uwolnienia więźniów politycznych".

Tematem rozmowy ministrów była też sprawa Bałkanów Zachodnich. Rau poinformował, że przekazał szefowi niemieckiej dyplomacji rezultaty spotkania szefów MSZ państw Grupy Wyszehradzkiej i Bałkanów Zachodnich, które odbyło się w poniedziałek w Rogalinie. Jak zaznaczył, wspólnie z Maasem uznali, że konieczna jest intensyfikacja dialogu politycznego, by proces integracji Bałkanów Zachodnich z UE - obecnie, jak ocenił, niesatysfakcjonujący - przyspieszył.

Rozmowa dotyczyła też współpracy w ramach Trójkąta Weimarskiego. "Liczymy się z tym, że uda nam się spotkać w tym formacie w nadchodących miesiącach" - powiedział Rau. Jak mówił, Maas "nawet wskazał datę jubileuszowego spotkania w Weimarze na przełomie sierpnia i września". "Podtrzymujemy wolę uczestniczenia w nim, w tym formacie także później na najwyższym szczeblu państwowym" - dodał Rau.

Wyraził oczekiwanie, że bez względu na rezultaty zbliżających się wyborów parlamentarnych w Niemczech, "pielęgnowanie dobrych stosunków polsko-niemieckich będzie jednym z filarów polityki zagranicznej rządu federalnego".

Rau o węgierskiej ustawie ws. LGBT

Problematyka, którą zajął się parlament węgierski należy do kompetencji państw narodowych, gdyż - zgodnie z traktatami unijnymi - nie została nigdy przekazana władzom UE - powiedział w czwartek szef MSZ Zbigniew Rau, odnosząc się do węgierskiej ustawy dotyczącej homoseksualizmu.

Ministrowie spraw zagranicznych Polski i Niemiec Zbigniew Rau oraz Heiko Maas podczas wspólnej konferencji prasowej w Warszawie byli pytani, czy "spór w sprawie nowego prawa o LGBT na Węgrzech pogłębia podziały między zachodnią i wschodnią Europą".

"Fakt, że parlament węgierski uchwalił ustawę dotyczącą kwestii społecznych, w opinii społeczeństwa węgierskiego ważnych, i że niektóre założenia tej ustawy zostały ocenione przez część państw, przywódców, czy nawet opinię publiczną Unii Europejskiej za kontrowersyjne, nie zmienia faktu, że strona węgierska, demokratycznie wybrany parlament, zgodnie z oczekiwaniami swoich wyborców, takie prawo uchwalił" - oświadczył polski minister.

Jak dodał, to że systemy prawa uchwalane przez narodowe parlamenty różnią się od siebie, wskazuje tylko na pluralistyczny charakter europejskich społeczeństw.

"Co więcej, należy wskazać, że problematyka, którą zajął się parlament węgierski, należy do kompetencji państw narodowych, gdyż nie została nigdy przekazana, zgodnie z traktatami unijnymi, władzom Unii Europejskiej" - zaznaczył Rau.

Heiko Maas wyraził nadzieję, że ta sprawa nie przyczyni się do podziałów Europie. "Oczywiście nie zawsze fakt, że także w ważnych tematach mamy oddzielne zdanie musi oznaczać, że mamy od razu do czynienia z całkowitym podziałem. To na pewno nie byłoby w interesie obywateli europejskich. Zasadniczo krytycznie wyraziliśmy się o tej ustawie" - powiedział Maas.

Parlament Węgier przyjął 15 czerwca ustawę, w której zapisano, że szkolne zajęcia podejmujące kwestie seksualności nie mogą propagować zmiany płci ani homoseksualizmu. Takie zajęcia poza pedagogami szkolnymi będą mogły prowadzić tylko osoby i organizacje występujące w oficjalnym, aktualizowanym rejestrze. Ponadto państwo ma chronić prawo dziecka do zachowania tożsamości odpowiadającej płci w chwili urodzenia. W ustawie zakazano też udostępniania osobom poniżej 18. roku życia treści pornograficznych, a także popularyzujących zmianę płci zapisanej w chwili urodzenia, jak również homoseksualizm.

Ustawa zaostrza ponadto kary przewidziane w kodeksie karnym za niektóre przestępstwa związane z pornografią dziecięcą nawet do 20 lat pozbawienia wolności i przewidujące stworzenie ewidencji osób, które dopuściły się pedofilii.

Do ustawy krytycznie odniosła się Komisja Europejska i jej szefowa Ursula von der Leyen. Na szczycie UE krytykowali ją m.in. premier Luksemburga Xavier Bettel i prezydent Francji Emmanuel Macron. Premier Polski Mateusz Morawiecki powiedział natomiast po szczycie, że w ugruntowanym orzecznictwie, a także w prawie międzynarodowym znajdują się "jednoznaczne zapisy mówiące o tym, że to rodzice mają prawo do wychowywania swoich dzieci".(PAP)