"Materiał do analizy jest obszerny, niektóre kanały publikują informacje co sześć sekund" - twierdzi zastępca szefa działu operacyjnego Agencji Mikael Tofvesson. Według eksperta "władze oraz urzędnicy zajmujący się sprawami socjalnymi narażeni są na ataki". W przeszłości krytyka w internecie gazet "Jyllands-Posten" oraz "Charlie Hebdo" za publikacje karykatur Mahometa doprowadziła do zamachów terrorystycznych.

Jak podała szwedzka telewizja publiczna SVT, kampania dezinformacyjna rozpoczęła się od filmu zrealizowanego przez barbera z Goeteborga, który twierdzi że "chciał jedynie pomóc ojcu, któremu służby socjalne odebrały dziecko". Z emocjonalnego wideo wynika jednak, że stało się to bez powodu. W rzeczywistości, jak podkreśla SVT, dziecko trafiło do rodziny zastępczej na skutek decyzji sądu w związku z przemocą domową. Rodzice odmówili przy tym podjęcia działań naprawczych.

Według fundacji Doku, prowadzącej portal poświęcony zagrożeniom wynikającym z fundamentalizmu islamskiego, film o "zabieraniu" przez szwedzkie władze dziecka wykorzystały radykalne arabskojęzyczne konta na Twitterze oraz zamknięte grupy na Facebooku. Autorzy postów namawiają do bojkotu Szwecji, stwierdzają, że "to rasistowski kraj, gdzie muzułmańskie dzieci są porywane przez państwowe instytucje w ramach walki z islamizacją". Według nich odseparowani od rodzin nieletni mają być zmuszani do noszenia krzyża, jedzenia wieprzowiny, aktywności seksualnej, a także picia alkoholu.

Wśród osób nawołujących do protestów są mający zostać deportowani ze Szwecji z powodu zagrożenia dla bezpieczeństwa państwa radykalni imamowie. Wydalenia nie zostały jednak przeprowadzone z powodu niechęci ich przyjęcia przez kraje, z których pochodzą. Przeciwko szwedzkim władzom kilkadziesiąt osób demonstrowało na początku lutego pod parlamentem w Sztokholmie.

Reklama

Jak twierdzi gazeta "Svenska Dagbladet", dodatkowo po publikacjach w internecie sprawę sytuacji muzułmańskich dzieci w Szwecji nagłośnił w krajach arabskich nieobiektywny reportaż telewizji Al-Jazira.

Według szwedzkiego resortu dyplomacji publikowane w internecie treści są atakiem na demokrację. "Zarówno w Szwecji, jak i za granicą, krążą bardzo agresywne pogłoski, w których służby socjalne są posądzane o rzekome porwania, więzienie i wykorzystywanie seksualne muzułmańskich dzieci. Kampania dezinformacyjna jest atakiem na szwedzkie rządy prawa, władze oraz fundamenty demokracji" - podkreśliło MSZ w przesłanym PAP oświadczeniu.

W związku z sytuacją MSZ Szwecji podjęło kroki mające dementować szerzące się w mediach społecznościowych nieprawdziwe oskarżenia, "koncentrując się na faktach". "Działania obejmują komunikację w różnych językach na temat działania służb socjalnych oraz przepisów. Informacje będą również rozsyłane za pomocą szwedzkich ambasad oraz placówek Instytutu Szwedzkiego za pośrednictwem ich kanałów" - podkreśliło MSZ.

W Szwecji podobne działania koordynuje Krajowa Rada ds. Zdrowia i Opieki Społecznej. Urząd ma wesprzeć gminne służby socjalne w publikacji materiałów informacyjnych w 18 językach obcych. Do tej pory istniała skierowana do dzieci i młodzieży strona internetowa przetłumaczona na kilka języków.

Tymczasem, jak zauważają szwedzkie media, kampania dezinformacyjna może negatywnie wpłynąć na sytuację dzieci potrzebujących pomocy.