Ambasador podkreślał, że Polska nie otrzymała od KE żadnego wsparcia finansowego z budżetu UE od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę, a środki, które zaproponowano są nieadekwatne do skali wyzwań.

Sadoś przekazał ambasadorom państw członkowskich UE, że od początku rosyjskiej agresji granicę polsko-ukraińską przekroczyło już ponad 2 mln osób, a większość z nich to kobiety i dzieci.

Dodał, że Polska potrzebuje poważnych instrumentów finansowych, aby uruchomić edukację dla miliona dzieci i młodzieży, szkolenia zawodowe oraz integrację kobiet i młodych ludzi na rynku pracy. Wskazywał, że trzeba znaleźć dla nich zakwaterowanie i uruchomić programy pomocy społecznej dla najsłabszych grup oraz zapewnić im dostęp do opieki zdrowotnej.

Ambasador przypomniał, ze UE ma doświadczenie we wspieraniu Turcji w podobnej sytuacji kwotą około 9 mld euro w latach 2016-2024. Podkreślał jednocześnie, że podejście Polski jest inne, bo chce ona integrować ludzi, a nie umieszczać ich w obozach dla uchodźców.

Reklama

Dlatego – jak mówił Sadoś – potrzebne jest skoordynowane, skuteczne i szybkie wsparcia dla państw członkowskich przyjmujących uchodźców, z wykorzystaniem wszystkich narzędzi finansowych, jakimi dysponuje UE, w tym instrumentów wewnętrznych i zewnętrznych.

Polski ambasador miał podkreślać na spotkaniu, że w tym celu potrzebne jest powołanie dobrze funkcjonującej grupy zadaniowej lub komitetu sterującego wysokiego szczebla, który zarządzałby pomocą dla Ukrainy i Ukraińców w państwach członkowskich UE, a Komisja Europejska powinna być w to zaangażowana.

Z nieoficjalnych informacji PAP wynika, że Polska zwraca uwagę na brak koordynacji prac w KE dotyczących wsparcia uchodźców m.in. między DG NEAR, DG HOME, DG EMPLOY i DG ECHO.

Jak dowiedziała się PAP, Sadoś wskazywał m.in., że 300 mln euro z zadeklarowanych 500 mln euro na pomoc humanitarną jest zarządzanych przez DG NEAR (Dyrekcję Generalną KE ds. polityki sąsiedztwa i rozszerzenia), która przez ponad dwa lata nie ma dyrektora generalnego i ma wakaty na wysokich stanowiskach kierowniczych. Co więcej, od dwóch lat nie powołano dyrektora koordynującego prace Grupy Wsparcia dla Ukrainy.

Polski ambasador miał podkreślać, że aby zaradzić obecnej sytuacji UE musi jak najlepiej wykorzystać wszystkie istniejące mechanizmy, w tym instrument elastyczności, rezerwę na pomoc nadzwyczajną, tzw. poduszkę elastyczności NDICI-Global Europe, unijny mechanizm ochrony ludności, fundusz europejskiej pomocy najbardziej potrzebującym, Fundusz Azylu, Migracji i Integracji.

Wezwał również KE do zabezpieczenia dodatkowych środków na wdrożenie trwałych rozwiązań objętych ochroną tymczasową. Środki te – zdaniem Polski - powinny pozwolić na ich szybkie i elastyczne wykorzystanie. W opinii Warszawy, należy też rozważyć uproszczony sposób zwrotu lub pokrycia wszystkich kosztów związanych z przyjęciem osób uciekających przed wojną.

Ambasador Sadoś miał też przekazać ambasadorom państw UE i przedstawicielom KE, że kwota pieniędzy, którą Komisja Europejska zaproponowała, aby zaradzić kryzysowi, wydaje się całkowicie nieadekwatna do skali stojących przed nami wyzwań. Miał podkreślać, że piątek to już 23. dzień wojny i coraz więcej ludzi będzie uciekać przed nią.

Przekazał, że do dziś Polska nie otrzymała żadnego dodatkowego wsparcia finansowego z budżetu UE związanego ze skutkami wojny na Ukrainie.

Jednocześnie – jak mówił - KE przesyła nam kolejne pisma informujące o kwotach środków, które zostały odcięte Polsce w ramach wezwań do zapłaty. Te cięcia dotyczą Europejskiego Funduszu Rolniczego Gwarancji, Europejskiego Funduszu Społecznego i Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego, które w obecnej sytuacji mają dla Polski największe znaczenie.

Jak dowiedziała się PAP, Sadoś podkreślił również potrzebę szybkiego zatwierdzenia Krajowego Planu Odbudowy, który będzie służył wszystkim ludziom w Polsce, w tym uciekającym przed wojną, m.in. tworząc co najmniej 48 500 nowych miejsc opieki nad dziećmi. Wskazywał, jak wynika z nieoficjalnych informacji, że polityczne zablokowanie KPO przez KE bezpodstawnie dyskryminuje obywateli polskich i uchodźców ukraińskich.

Powtórzył też swój wcześniejszy apel o ustanowienie systemowego wsparcia finansowego dla pracowników i dyplomatów Misji Ukrainy przy UE, którzy ponoszą konsekwencje rosyjskiej inwazji.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że ambasadorowie UE poparli postulat umożliwienia dzieciom pracowników i dyplomatów Misji Ukrainy przy UE nauki w szkole europejskiej w Brukseli.